Francuzi wprost oszaleli na punkcie śpiewania! - donosi dziennik "Le Figaro". Ponad ćwierć miliona Napoleona zapisała się do chórów stworzonych przy domach spokojnej starości, przedsiębiorstwach, urzędach, kościelnych parafiach, dzielnicowych stowarzyszeniach, szkołach i uniwersytetach. Nic dziwnego - tłumaczy znana gazeta, powołując się na psychologów - śpiewanie dodaje energii i ułatwia rozwój osobowości. A tego nam potrzeba – twierdzą Francuzi.