10 tys. francuskich kolejarzy skontroluje dziś tysiące kilometrów torów, by nie dopuścić do zamachu. Władze ujawniły wczoraj, że nieznane ugrupowanie AFZ domaga się milionów dolarów okupu, grożąc zdetonowaniem 10 bomb umieszczonych pod szynami.

Jeśli znajdziemy coś niebezpiecznego, natychmiast wstrzymamy kursowanie pociągów. Bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność za stan tras kolejowych, pasażerowie mogą czuć się absolutnie bezpiecznie - mówił szef francuskich kolei Louis Gallois.

Ugrupowanie przedstawia się jako AZF. Nazwa nawiązuje prawdopodobnie do zakładów chemicznych AZF w Tuluzie w południowo-zachodniej Francji, w których 3 lata temu w eksplozji zginęło 30 osób. Ustalono, że był to wypadek. Według źródeł policyjnych, AZF żąda 4 mln dol i 1 mln euro w ciągu najbliższych kilku dni.

Listy z pogróżkami trafiły m.in. do prezydenta Jacques'a Chiraca oraz ministerstwa spraw wewnętrznych. Żądania terrorystów zaczęto brać poważnie, gdy przed dwoma tygodniami znaleziono zdalnie sterowaną bombę ukrytą na wiadukcie kolejowym w środkowej Francji. Jej wybuch mógłby doprowadzić do tragedii.

11:10