Aferę „niewidzialnych posłów-duchów”, którzy nigdy nie przychodzą do parlamentu, ujawniła grupa francuskich internautów. Autorzy specjalnych stron internetowych, na których śledzony jest każdy krok deputowanych do Zgromadzenia Narodowego, postanowili dobrać się do skóry leniwym politykom pod hasłem „za co im płacimy?”

Na stronach „Nasi Deputowani” zbierane są szczegółowe informacje na temat obecności i pracy 577 posłów do Zgromadzenia Narodowego. Okazało się, że w ciągu ostatniego roku część z nich w ogóle nie pofatygowała się do parlamentu. Co więcej, regularne nieobecności najczęściej nie były karane, choć przewiduje to regulamin.

Autorzy internetowych statystyk podkreślają jednak, że nawet jeżeli "lenie" będą karani według przewidzianych zasad, tzn. potrąci się im 1200 euro każdego miesiąca, to zapewne też się tym nie przejmą, bo miesięczne wynagrodzenie każdego z nich, z pokryciem wydatków służbowych łącznie, przekracza 21 tysięcy euro. Wielu deputowanych zatrudnia też w roli asystentek lub asystentów swoje żony, kochanki lub krewnych.

Internauci żądają ostrego uderzenia po kieszeni „patentowanych leniów” i drastycznego zmniejszenia liczby posłów. Sugerują, że może wtedy zaczęliby oni uczciwie pracować.