Bojówka dziewięciu korsykańskich separatystów, którzy próbowali zabić jednego z polityków, została rozpracowana dzięki telefonom komórkowym - ujawniła sekcja antyterrorystyczna paryskiej prokuratury. Sprawcy nieudanego zamachu nie wyłączyli bowiem swoich telefonów w czasie akcji. Francuscy policjanci skarzą się jednak, że coraz częściej bandyci używają "komórek", by zapewnić sobie alibi.

Telefony komórkowe stały się policyjnymi szpiegami wykorzystywanymi na szeroką skalę. Można bowiem dość precyzyjnie ustalić, gdzie właściciel danej komórki się znajdował konkretnego dnia o konkretnej godzinie. Podejrzany nie musiał nawet nigdzie dzwonić, wystarczyło, że jego telefon był włączony.

Na wniosek prokuratora operatorzy telefonii komórkowej są bowiem w stanie podać położenie geograficzne tej czy innej komórki nawet po upływie kilku miesięcy, czy wręcz kilku lat.

Jednakże według prokuratury bandyci stają się coraz sprytniejsi. Niektórzy zostawiają włączone telefony komórkowe w odległych miastach po to żeby mieć alibi, a w czasie napadu używają po prostu krótkofalówek.

foto Archiwum RMF

11:55