5000 osób - to nowe, przerażające dane o ofiarach śmiertelnych rekordowych upałów we Francji. Taka właśnie liczba znajduje się w niepublikowanym jeszcze raporcie ministerstwa zdrowia. Coraz ostrzejsze oskarżenia kierowane są w stronę rządu, który - według mediów - zlekceważył zagrożenie, jakie niesie wyjątkowo silny tego lata słoneczny żar.

Temperatura nieco spadła w całej Francji, ale tragiczny bilans rekordowych upałów rośnie, bo podliczenia zgonów w całym kraju ciągle trwają. Według nadsekwańskich mediów w najbliższych dniach tamtejsze ministerstwo zdrowia ma opublikować nowy raport, w którym liczba ofiar słonecznego żaru wzrasta z 3000 do 5000.

Katastrofalną w skutkach bezczynność rządu krytykują najbardziej lekarze pogotowia ratunkowego. Żeby wyciszyć skandal, prawicowy rząd obiecał im specjalne premie i reformę służby zdrowia.

Oburzona lewicowa opozycja przypomina jednak, że kiedy Francuzi zaczęli masowo umierać w nieklimatyzowanych pomieszczeniach szpitalnych, ani premier ani minister zdrowia nie pomyśleli nawet o przerwaniu swoich urlopów.

Tymczasem fala upałów we Włoszech sprawiła, że śmiertelność wśród osób starszych, czyli powyżej 75. roku życia, wzrosła w Genui na północy kraju o ponad połowę w porównaniu z latem zeszłego roku. Włoski minister zdrowia zaplanował konferencję z udziałem przedstawicieli służby zdrowia, by omówić kroki, które należy podjąć, by tegoroczna katastrofa nie powtórzyła się w przyszłym roku.

22:25