Upór popłaca: amerykańskiemu miliarderowi i poszukiwaczowi przygód - Steve'owi Fossetowi dopiero za szóstym razem udało się wystartować z australijskiej pustyni do próby samotnego przelotu balonem dookoła świata.

Wcześniejsze starty trzeba było odwołać, ponieważ nie było sprzyjającej pogody lub też dochodziło do awarii podczas napełniania czaszy balonu gazem. Dziś wreszcie wypełniony helem balon "Solo Spirit" wzbił się w powietrze. Nastąpiło to, w pobliżu górniczego miasteczka Northam - 100 km na wschód od Perth, na wschodnim wybrzeżu Australii: "Po tym wszystkim wprost nie mogę się doczekać lotu. Kierunek wiatru jest doskonały - taki że przelecę przez całą Australię, dotrę do Brisbane, a potem znajdę się nad Pacyfikiem" - mówił Fosset tuż przed odlotem. Po minięciu Australii, Fossetta i "Solo Spirit" czeka lot nad Oceanem Spokojnym, Ameryką Południową, Atlantykiem i Oceanem Indyjskim. Do tej pory Fosset nie miał szczęścia w powietrzu. Każda z jego dotychczasowych prób samotnego okrążenia Ziemi kończyła się fiaskiem. Choć startował już z czterech różnych miejsc globu. Czy Australia okaże się dla Fosseta szczęśliwa, zobaczymy...

08:00