Pod znakiem pokojowych manifestacji upłynął we Florencji pierwszy dzień europejskiego spotkania przeciwników globalizacji. Polemiki wokół niego dotyczą nie tyle samego zjazdu, co jego miejsca. Włosi boją się, że antyglobaliści zdemolują zabytkowe miasto. W ciągu 4 dni w wiecach, debatach i koncertach ma wziąć udział ponad 20 tysięcy młodych ludzi.

Pomimo zapewnień organizatorów o pokojowym charakterze spotkania, włoskie władze postanowiły dmuchać na zimne. Do ochrony toskańskiej stolicy przed ewentualnymi ekscesami młodych przeciwników globalizacji zmobilizowano ponad 6 tysięcy funkcjonariuszy.

Florenckie forum ma w założeniu służyć wymianie poglądów. Zaplanowano debaty, wiece i koncerty. Wczoraj kilka tysięcy młodych manifestowało przed amerykańską bazą wojskową Camp Darby (około 100 km od Florencji) przeciwko wojnie i polityce prezydenta Stanów Zjednoczonych George’a Busha.

Właśnie wojna oraz neoliberalizm i włoskie premier Silvio Berlusconi zostały uznane przez antyglobalistów za największych wrogów, co widać na transparentach towarzyszących wiecom. Jak na razie manifestacje te przebiegają pokojowo, ale mieszkańcy Florencji boją się, ze może dojść do starć młodzieży z policją tak, jak miało to miejsce w zeszłym roku w Genui.

03:15