Wśród ofiar wczorajszej eksplozji w centrum handlowym na przedmieściach Helsinek jest też sam zamachowiec - twierdzi fińska policja. W wybuchu zginęło 7 osób, a blisko 80 odniosło rany. Wielu z nich jest w stanie ciężkim. Eksplozja uszkodziła konstrukcję trzypiętrowego budynku.

Do wybuchu doszło wczoraj wieczorem w centrum handlowym Myyrmanni, drugim co do wielkości w Finlandii. W następstwie eksplozji na kupujących spadły elementy konstrukcyjne i odłamki szklanego dachu centrum. W 2-piętrowym budynku zniszczonych zostało 300 m kw. powierzchni. Czuliśmy się okropnie. Byliśmy wewnątrz centrum tuż przed wybuchem. To przerażające, jak takie rzeczy szybko się dzieją - mówił jeden ze świadków tragedii.

Policja prowadzi szczegółowe oględziny miejsca tragedii. Korzysta z pomocy psów wyszkolonych w wykrywaniu materiałów wybuchowych.

Ze względu na dobro śledztwa przez wiele godzin nie pozwolono zabrać zwłok pięciu osób, które zginęły na miejscu. Ich oględzin dokonali lekarze, którzy stwierdzili, że wiele ran zostało spowodowanych przez wybuch, a nie przez spadające szkło dachu. Jak ustaliła policja zamachowiec nie miał nawet 20 lat. Pochodził z Helsinek. Na razie nie wiadomo, jakimi motywami się kierował.

Finowie są wstrząśnięci zamachem. Wybuch to najpoważniejszy tego typu wypadek w Finlandii od czasów II wojny światowej. WIĘCEJ O TERRORYŹMIE PRZECZYTASZ W SPECJALNYM RAPORCIE RMF

Foto: Strony koncernu

15:45