Najsławniejszy francuski "oszust o stu twarzach" - jak nazywają go nadsekwańskie media - powrócił do akcji zachęcony sukcesem filmu o jego życiu. Pierwowzór bohatera ekranowej opowieści pt. "Początek", która została entuzjastycznie przyjęta na festiwalu w Cannes, trafi znowu za kratki. Próbował tym razem oszukać władze miasteczek zniszczonych przez niedawny huragan Xynthia.

Kilkanaście lat temu Philippe Berre udawał m.in. biznesmena, których chciał budować autostradę w szczerym polu. Opowiada o tym właśnie znany francuski "Początek" w reżyserii Xaviera Giannoli. Większość nadsekwańskich recenzentów uznała bohatera tego obrazu za postać „wewnętrznie rozdartą”, „wzruszającą” i „w sumie sympatyczną”.

56-letni „oszust o stu twarzach” postanowił kontynuować swoją nielegalną działalność, bo uwierzył, że stal się pewnego rodzaju „narodowym bohaterem”. Tak przynajmniej twierdzą psychiatrzy, którzy zbadali go po aresztowaniu w Bretanii. Berre udawał tam przedsiębiorcę proponującego odbudowę zniszczonych domów i dróg.