21-letni Radosław, który za sfałszowanie legitymacji szkolnej i jazdę pociągiem na gapę przesiedział w areszcie 2 miesiące, dziś wyszedł na wolność. Na wniosek obrońcy, Sąd Rejonowy w Kielcach zamienił mężczyźnie areszt na policyjny dozór.

Sąd aresztował Radka, bo ten nie zapłacił kary za jazdę bez biletu i ze sfałszowaną legitymacją. Ponadto 21-latek nie stawiał się na rozprawy w sądzie. I choć myślał, że za taką błahostkę nic mu nie grozi, sąd był zdecydowany: chłopak trafił do aresztu. Oskarżony w sposób jawny lekceważył sąd, nie stawiał się na wezwania. Przysłał pismo informujące, że do sądu się nie wybiera - argumentował decyzję sąd.

Za Radka poręczył nawet wojewoda Włodzimierz Wójcik, ale sąd nie wziął tego pod uwagę, gdyż urzędnik nawet nie znał oskarżonego. A to nie spełniało warunków poręczenia.

Dziś Radek opuścił areszt i w końcu po dwóch miesiącach będzie mógł odwiedzić bliskich. Jak powiedział reporterowi RMF, jest mu szkoda, że całe wakacje musiał przesiedzieć w zamknięciu. Była to dla mnie ciężka próba (...) Mam żal do siebie, że przez taką głupotę spędziłem całe wakacje w areszcie.

15:30