W ostatnim w tym roku meczu ekstraklasy na własnym stadionie piłkarze Lechii wygrali z Wisłą 2:0. Przy obu bramkach asystował Sebastian Mila. Gdańszczanie odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, natomiast krakowianie ponieśli czwartą kolejną porażkę.

W ostatnim w tym roku meczu ekstraklasy na własnym stadionie piłkarze Lechii wygrali z Wisłą 2:0. Przy obu bramkach asystował Sebastian Mila. Gdańszczanie odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, natomiast krakowianie ponieśli czwartą kolejną porażkę.
Sebastian Mila /PAP/Piotr Wittman /PAP

Ostatni ligowy triumf piłkarze Wisły zanotowali 6 listopada, kiedy pokonali w Lubinie KGHM Zagłębie 3:1. Spotkanie z Lechią było dla nich piątym z rzędu bez wygranej. Z taką grą, jaką zawodnicy "Białej Gwiazdy" zaprezentowali w Gdańsku, nie mieli żadnych szans na zdobycie trzech punktów.

Całe spotkanie toczyło się bowiem pod dyktando nieźle dysponowanych lechistów. W 15. minucie po akcji lewą stroną i zagraniu Sławomira Peszko Jakub Wawrzyniak strzelił obok bramki. Trzy minuty później gospodarze przeprowadzili kolejny składny atak - Mila podał do Wawrzyniaka, a ten natychmiast odegrał do Michała Maka. Napastnik Lechii nie zdołał co prawda utrzymać równowagi, ale nawet leżąc starał się zaskoczyć Radosława Cierzniaka. Golkiper Wisły odbił jednak jego uderzenie nogą.

W 26. minucie Cierzniak ponownie okazał się lepszy od Maka, a za chwilę nie dał się zaskoczyć Mili. W 36. min. bramkarz krakowian nie miał już nic do powiedzenia. Mila odebrał przy linii końcowej piłkę znacznie roślejszemu Richardowi Guzmicsowi, dośrodkował w pole karne, gdzie Mak ubiegł Arkadiusza Głowackiego i skuteczną główką z sześciu metrów dał swojej drużynie zasłużone prowadzenie.

Początek drugiej połowy także należał do gdańskiego zespołu. W 52. minucie od straty drugiego gola uratował gości Cierzniak, który końcami palców obronił uderzenie Maka. Za chwilę w znakomitej sytuacji z 12 metrów spudłował Peszko.

W 55. minucie zrobiło się jednak 2:0 dla Lechii. Po zagraniu Rafała Janickiego, Krzysztof Mączyński za krótko wybił piłkę, którą Mila natychmiast posłał do Macieja Makuszewskiego, a boczny pomocnik biało-zielonych silnym strzałem umieścił ją pod poprzeczką. Od tego momentu gospodarze kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń.

Jedyną dogodną okazję goście wypracowali w 76. minucie, ale uderzenie Jakuba Bartosza obronił Marko Maric.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:0 (1:0).

Bramki: 1:0 Michał Mak (36-głową), 2:0 Maciej Makuszewski (55).

Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Paweł Stolarski, Maciej Makuszewski. Wisła Kraków: Maciej Sadlok, Tomasz Cywka, Rafał Boguski.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 9 527.

Lechia Gdańsk: Marko Maric - Paweł Stolarski, Gerson , Rafał Janicki, Jakub Wawrzyniak - Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk (86. Grzegorz Wojtkowiak), Aleksandar Kovacevic, Sebastian Mila (75. Michał Chrapek), Sławomir Peszko - Michał Mak (90+3. Lukas Haraslin).

Wisła Kraków: Radosław Cierzniak - Jakub Bartosz, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok (39. Tomasz Cywka) - Łukasz Burliga (72. Kamil Kuczak), Alan Uryga, Krzysztof Mączyński, Rafael Crivellaro (53. Denis Popovic), Rafał Boguski - Maciej Jankowski.