Po zamachach w Szarm el-Szejk, gdzie zginęły 63 osoby, polskie MSZ zaleca ostrożność przy podejmowaniu decyzji o wyjeździe do Egiptu. Ale na razie nie ma sygnałów, by Polacy masowo rezygnowali z wypraw nad Morze Czerwone.

Nie ma ani paniki, ani masowej rezygnacji czy wzmożonego poszukiwania innych miejsc - mówią przedstawiciele biur podróży. Zdarza się jednak – jak przyznają agencje turystyczne – że część z tych, którzy mają wykupiony pobyt w Egipcie, sygnalizuje, że zastanawia się, czy jechać do tego kraju.

Dzwonią do nas pytają, czy w razie rezygnacji byłaby możliwość zamiany. Jakie byłoby stanowisko biura, gdyby chcieli się przenosić. Ale pytają raczej sondażowo – mówi Marek Markiewicz z biura podróży „Triada”.

Także i same biura nie odwołują egipskich wyjazdów. Deklarują to jednak, jeśli polski MSZ oficjalnie uzna Egipt za miejsce niebezpieczne i odradzi podróże do tego kraju. Na razie stanowisko resortu jest bardzo powściągliwe. Komunikat ministerstwa zaleca jedynie ostrożność w podejmowaniu decyzji dotyczących wyjazdu.