Remont drogi nr 7 Gdańsk – Warszawa wydaje się nie mieć końca. Nim się na dobre zaczął już się skończył. Powodem przerwania prac było zerwanie umowy z głównym wykonawcą, hiszpańską firmą, za niewywiązywanie się z terminów. Firma ta jednak powróciła przy kolejnym przetargu.

Hiszpańska firma figuruje obecnie jako główny wykonawca remontu nieszczęsnego odcinka popularnej krajowej „siódemki”. Okoliczności jej powrotu wyjaśnia rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Andrzej Maciejewski: Zmienił się cały zarząd firmy oraz przedstawione zostały dokumenty o odpowiednim zapleczu technicznym i finansowym firmy. Mimo to trwa przetarg, aby Generalna Dyrekcja - w razie kolejnego przerwania prac - miała awaryjne wyjście.

Gdańscy urzędnicy samorządowi sugerują natomiast, że w sprawę remontu polskiej drogi zamieszana jest hiszpańska rodzina królewska. Są to jedynie przypuszczenia, których nie sposób sprawdzić, gdyż prawo hiszpańskie zakazuje członkom rodziny królewskiej posiadania udziałów w jakiejkolwiek firmie; żadne przedsiębiorstwo więc oficjalnie nie przyzna, że ktoś z rodziny królewskiej ma w niej jakiś udział. Nieoficjalnie mówi się jednak, że np. król jest udziałowcem przemysłu naftowego.

W środku hiszpańsko–polskich układów polityczno–handlowych znajdują się polscy kierowcy, którzy przeżywają koszmar za każdym razem, gdy jadą ze stolicy do Trójmiasta. Jak na razie nikt nie może powiedzieć, kiedy ten koszmar się skończy.