Nie da się ustalić, kiedy wyprodukowano francusko-niemieckie rakiety Roland, znalezione w Iraku – uważa dowódca polskiej dywizji w Iraku gen. Andrzej Tyszkiewicz. Według niego sprawy już nie ma, a dziennikarze wywołali niepotrzebną wrzawę.

Rakiety znaleziono w piątek. Rzecznik MON-u poinformował, że wyprodukowano je w 2003 roku. Stanowiłoby to dowód, że Francja i Niemcy złamały oenzetowskie embargo na dostawy broni dla reżimu Saddama Husajna.

Ta informacja stała się przyczynkiem do skandalu o międzynarodowym zasięgu. Te rakiety nie są produkowane już od 15 lat. Wierzę, że to pomyłka polskich żołnierzy, której można było uniknąć, gdyby wszystko dobrze sprawdzono - powiedział podczas unijnego szczytu w Rzymie prezydent Francji, Jacques Chirac.

Po zdecydowanych zaprzeczeniach ze strony prezydenta Jacquesa Chiraca, strona polska wyraziła ubolewanie z powodu pomyłki, a szef MON-u, Jerzy Szmajdziński odciął się od wypowiedzi swojego rzecznika: Postanowiłem wszcząć postępowanie, które wyjaśni wszystkie okoliczności związane z tą sprawą - twierdzi szef resortu.

Tyszkiewicz uważa, że jego podkomendni zbyt pochopnie poinformowali dziennikarzy, że Rolandy wyprodukowano w tym roku. Według Tyszkiewicza, żołnierze odczytali symbole na pociskach, ale nie musiały one oznaczać daty produkcji, nie ma też pewności, z jakiego kraju pochodziły rakiety. Po ich zdetonowaniu, wyjaśnienie zagadki jest już niemożliwe. Zresztą - jak podkreślił polski dowódca - sprawa ta została już zamknięta.

09:40