Do 14 wzrosła liczba ofiar eksplozji samochodu-pułapki przed hotelem Marriott w stolicy Indonezji, Dżakarcie. W wybuchu rannych zostało prawie 150 osób, wiele z nich ciężko. Zamachowiec-samobójca podjechał przed hotel samochodem i zdetonował ładunek.

Wybuch zniszczył 5 pięter liczącego 33 kondygnacje Marriotta. Najbardziej ucierpiały pomieszczenia na parterze. Spłonęło kilka zaparkowanych przed hotelem samochodów, a z okien budynku wyleciały szyby.

Eksplozja wywołała panikę. Goście hotelowych restauracji i kawiarni uciekali w popłochu, przewracając stoliki. Wśród nich było wielu zachodnich dyplomatów i biznesmenów.

Indonezyjska policja wskazuje na

podobieństwa między dzisiejszym zamachem i ubiegłorocznym na wyspie Bali, gdzie zginęło ponad 200 osób, w większości zagranicznych turystów. Bomba, która wybuchła przed Marriotem, była podobna do tej z Bali, a w obu zamachach użyto samochodów-pułapek - twierdzi szef policji. Podkreśla jednak, że to na razie tylko przypuszczenia.

Ministerstwo obrony też na razie nie chce łączyć dzisiejszego zamachu z powiązanym z al-Qaedą islamskim ugrupowaniem Dżimah Islamija.

Po zamachu na Bali ostrzegano przed podobnym atakiem w stolicy Indonezji. Do zamachu w Dżakarcie doszło na dwa dni przed tym, jak sąd ma wydać pierwsze wyroki w procesie oskarżonych o przeprowadzenie zamachu w tym turystycznym kurorcie.

21:25