Pracownica rzeszowskiego magistratu "pożyczała" z kasy miasta pieniądze. Obrotna kasjerka tak sprytnie manewrowała rachunkami, że zaledwie w ciągu miesiąca udało jej się ukraść prawie 30 tysięcy złotych.

Ta kradzież została wykryta podczas kontroli wewnętrznej. To wskazuje na to, że system jest szczelny w urzędzie i takie „wybryki” na pewno się nikomu nie opłacą. Żadne rozsądne i logiczne wytłumaczenie tego zjawiska tutaj nie może być. Pani złożyła pisemne oświadczenie zobowiązując się do wpłaty tej kwoty do 30 września. Pracodawca nie ma innego wyjścia jak tylko rozwiązanie umowy o pracę dyscyplinarnie - mówią urzędnicy rzeszowskiego urzędu.

Nieuczciwa kasjerka pracuje w urzędzie miasta od dwudziestu lat. Formalnie nadal jest tam zatrudniona, ponieważ po wykryciu "afery" nagle się rozchorowała.

23:55