Zakończył się długi weekend. Spodziewanego oblężenia polskich dróg przez podróżujących na szczęście nie było. Większe korki tworzyły się jedynie na trasach dojazdowych do dużych miast. Bezpieczne powroty z wekendowego wypoczynku utrudniały fatalne warunki jazdy - śliska nawierzchnia, okresowe opady deszczu, silny wiatr oraz wieczorne zamglenia.

8 tysięcy policjantów pilnowało wczoraj w całej Polsce bezpieczeństwa na drogach. Funkcjonariusze obawiali się wzmożonego ruchu, a przez to większej liczby wypadków. A przyczyny są tradycyjnie już te same: zbyt szybka jazda, nieuważne wyprzedzanie i niestety jazda po kieliszku. Kierowcy, którzy wracali z najpopularniejszych kurortów bardzo często spotykali po drodze policyjne radiowozy. Najwięcej wyjechało na drogę krajową nr 7 z Zakopanego przez Warszawę do Gdańska i dwójkę ze Świecka do Brześcia. Policjanci oczywiście pilnowali, żeby kierowcy jeździli zgodnie z przepisami, ale także starali się upłynniać ruch. "Chcielibyśmy zaapelować do kierowców o rozwagę, o rozsądek żeby dostosowali prędkość do warunków ruchu" - mówił podkomisarz Artur Dobrzyński z Komendy Głównej. Większy ruch na drogach rozpoczął się już w sobotę, bo część kierowców zdecydowała się na powrót z weekendu o dzień wcześniej. Udało im się uniknąć korków przed miastami.

Wczoraj zatłoczona była droga z Gdańska do Warszawy, podobnie było przy wjeździe do stolicy z południa. Bardzo tłoczno było w Jankach, gdzie łączą się trasy z Katowic i Krakowa. Na szczęście nie doszło do poważniejszych wypadków. Wyjątkowo spokojnie było też na zatłoczonej zwykle w weekendy "zakopiance". To był najspokojniejszy powrót do domu w historii "zakopianki" - twierdzą podhalańscy policjanci. Kierowcy opuszczali Tatry po majowym weekendzie falami, co kilka godzin. Tym samym na "zakopiance" nie było korków. Jedyną zmorą kierowców na trasie Zakopane - Rabka była padająca mżawka, która powodowała, że droga była mokra a przyczepność kiepska. Także widoczność nie była najlepsza.

Na Dolnym Śląsku policja poszukuje kierowcy zielonego audi 80, który spowodował wypadek koło Złotoryi. Jadący z dużą prędkością samochód zjechał z drogi i uderzył w stojący nieopodal budynek. Ciężko ranny został pasażer, kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Policja podejrzewa, że kierowca mógł być nietrzeźwy i dlatego uciekł nie udzielając pomocy pasażerowi. Nieprzytomny pasażer walczy o życie w legnickim szpitalu. Do dwóch śmiertelnych wypadków doszło wczoraj w Małopolsce. W miejscowości Małec obok Dąbrowy Tarnowskiej toyota zderzyła się czołowo z motocyklem. Motocyklista zginął na miejscu, dwie ranne osoby zabrało pogotowie. W Wierzbiach obok Kozłowa audi stoczyło się do rowu. Śmierć poniosła jedna osoba. Bardzo niebezpiecznie było na drogach Pomorza Środkowego. Wiał wiatr i padał deszcz, na drogach było bardzo ślisko. Wielu właśnie w taką pogodę wracało do domów z nad morza. Niestety policja zanotowała większą liczbę kolizji i wypadków. Pomorskie drogi obserwował reporter RMF FM Adam Kasprzyk:

foto RMF FM

07:25