Wszystko wskazuje na to, że frekwencja w niedzielnych wyborach do PE wyniesie niewiele ponad 20 procent. Według najnowszego sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS Homo Homini, przygotowanego dla RMF FM i portalu Interia.pl, do urn pójdzie niespełna co czwarty uprawniony. Dlatego w Faktach RMF FM i na RMF 24 pytamy Was, czy pójdziecie na wybory? W komentarzu pod artykułem uzasadnijcie swój wybór. Najciekawsze opinie zacytujemy na antenie.

A jak podnieść frekwencję wyborczą? Profesor Dariusz Doliński ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w rozmowie z dziennikarką RMF FM przekonywał, że takim sposobem może być głosowanie "przeciw".

My jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia, że wybory muszą być "na tak", ale można sobie wyobrazić zupełnie inną procedurę. Wyobraźmy sobie, że wchodzimy do lokalu wyborczego i pierwsza decyzja, jaką podejmujemy, to decyzja, czy chcemy głosować "na tak", czy chcemy głosować "na nie - mówił. Z perspektywy demokracji protest przeciwko pewnym programom, ruchom i pomysłom politycznym jest równie ważny, jak popieranie jakichś innych ruchów - tłumaczył ekspert. [Przeczytaj całą rozmowę z prof.  Dariuszem Dolińskim]

Ale są inne sposoby. Na przykład w Kujawsko-Pomorskiem dla gmin z najwyższą frekwencję nagrodą będą... siłownie pod chmurką, bilety lotnicze i wycieczki do Brukseli. Na niecodzienny pomysł wpadły także Toruń i Bydgoszcz. To miasto, które będzie mieć niższą frekwencję, zostanie ukarane. Symbolicznie. Będzie musiało przystroić swój pomnik w barwy przeciwnika. Jeśli klęskę poniesie Toruń, bydgoską koszulkę założy Mikołaj Kopernik, a jeśli Bydgoszcz - toruński T-shirt przyodzieje Łuczniczka.