Pożyczać pieniądze i o nic pytać? Czy zastanowić się głęboko, zanim się człowiek zadłuży w banku? Banki znów będą udzielać więcej kredytów mieszkaniowych, gotówkowych i konsumpcyjnych - wynika z najnowszych prognoz. Czy czeka nas boom kredytowy? Wziąć kredyt czy nie brać kredytu? Oto jest pytanie. Autorzy popołudniowych Faktów RMF FM - Agnieszka Friedrich i Bogdan Zalewski - mają odmienne zdania. Kto ma rację? Śledź pojedynek naszych dziennikarzy, oddaj głos w sondzie i dyskutuj na forum.

BOGDAN:
Wziąć kredyt czy nie brać kredytu? Ja doprecyzowałbym to pytanie: brać czy nie mieć? Brać sobie kłopot na głowę, czy nie mieć problemów? Raz w życiu zapożyczyłem się w banku i więcej już tego nie zrobię. Pamiętam, jak codziennie spoglądałem na karteczkę wsuniętą w antyramę wiszącą mi nad biurkiem w domu. Zapisałem sobie na tym świstku dług w tysiącach złotych i codziennie nerwowo nań spoglądałem. Najpierw na sumę trzycyfrową, potem na dwu-, następnie na jednocyfrową. Na koniec "0". Zero nerwów! Uff!!!
AGNIESZKA:
Owszem spłata kredytu - zwłaszcza zaciągniętego na np. 30 lat może spędzać sen z powiek, ale bez pożyczki w większości żylibyśmy kątem u rodziców, albo płacilibyśmy za wynajem mieszkania. To przecież też jest problem. Jeśli nas stać, to pożyczać!
BOGDAN:
Kluczowa jest ta Twoja kwestia: "jeśli nas stać". Sprawa jest przecież zależna od bardzo wielu czynników. W danym momencie możemy sobie pozwolić na wzięcie kredytu, bo mamy stałą pracę. Jednak wiemy, jak to z pracą w Polsce bywa - jednego dnia ją mamy, drugiego ją tracimy. I co wtedy? Rozpacz, tragedie, depresje, a nawet samobójstwa. Nie lepiej żyć biedniej, ale bezpieczniej, mniej stresująco?
AGNIESZKA:
Czy nie jest jednak tak, Bogdanie, że Polacy sięgają po kredyty, właśnie dlatego, że są biedni? A wielu marzy o życiu na pewnym poziomie. Bez pożyczki nie stać byłoby nas nie tylko na zakup własnego M, ale też np. na wakacje za granicą. Zgadzam się, że kredyt to ryzyko, ale "kto nie ryzykuje, ten nie ma"
BOGDAN:
Zgoda, ale pamiętam też wielki kryzys kredytów hipotecznych w bogatych Stanach Zjednoczonych w okolicach 2008 roku. Wiem, że nie da się porównać sytuacji w USA i w Polsce. Jednak zapamiętałem sobie z tej amerykańskiej lekcji ironiczne określenie N.I.N.J.A. dla ludzi, którym lekką ręką dawano kredyty. Nie chodziło o słynne żółwie, a o skrótowiec, czyli akronim. To pierwsze litery od określenia "No-Income-No-Job-or-Assets" czyli "Bez-Przychodów-Bez-Pracy-Bez-Aktywów". Nie chciałbym, żeby w Polsce w szybkim tempie powstała rzesza takich "żółwi": bezrobotnych, bez grosza przy duszy, za to z kredytami na karku.
AGNIESZKA:
Strasznie straszysz, kredytobiorco! Twoje obawy nijak się mają do danych, o których mówiliśmy w Faktach RMF FM. "Polacy coraz mądrzej zaciągają kredyty. Wynika z danych Związku Banków Polskich". U nas na szczęście uzyskanie kredytu nie jest wcale takie proste.