Ciągle niejasne są powody wczorajszej krwawej strzelaniny w centrum Tours - na zachodzie Francji. Z niewiadomych przyczyn 44-letni mężczyzna zaczął strzelać do przechodniów i policjantów. Cztery osoby zginęły, a 10 zostało rannych. Mężczyzna - postrzelony w pierś przez policję - został zatrzymany. Najprawdopodobniej jest psychicznie chory. Nie potwierdziły się informacje, że napastnik miał wspólnika.

Do tragedii doszło w pobliżu dworca kolejowego. Zamaskowany, uzbrojony mężczyzna otworzył ogień, zabijając na miejscu cztery osoby, a dziesięć innych raniąc. Centrum miasta otoczyły specjalne jednostki policji. Napastnik został szybko zatrzymany - schwytano go w podziemnym parkingu, niedaleko miejsca strzelaniny. Mężczyzna, który ma żonę i dzieci, prawdopodobnie jest chory psychicznie. Policja sugeruje, że to, co zeznał do tej pory, to „brednie obłąkanego”. Aresztowany nie mógł być jednak przesłuchiwany zbyt długo, bo w czasie strzelaniny został ranny w klatkę piersiową i przebywa w szpitalu. Miejscowa prefektura poinformowała, że ten 44-letni mężczyzna jest z zawodu kolejarzem i nigdy dotychczas nie miał problemów z policją. Działał po prostu w nagłym przypływie szaleństwa. Co było bezpośrednim powodem - tego na razie nie wiadomo.

Policja sugerowała wcześniej, że ten szaleniec miał wspólnika oraz, że podłożył ładunki wybuchowe pod samochody na podziemnym parkingu w pobliżu miejsca strzelaniny. Także świadkowie twierdzili, że było dwóch napastników. Mieli oni podjechać w pobliże gmachu sądu samochodem renault espace, a potem rozpocząć strzelaninę. Obaj – zdaniem przechodniów - byli ubrani w mundury polowe i nosili kominiarki. Sam sprawca tragedii również zapewniał policjantów, że ma wspólnika, który ukrywa się. Policja, przeszukała parking i okolice – nie natrafiła jednak na żaden ślad. Posłuchaj także relacji naszego paryskiego korespondenta, Marka Gładysza:

Dodajmy, że w ciągu ostatnich miesięcy liczba napadów z bronią w ręku i strzelanin wzrosła we Francji tak bardzo, że rząd zapowiedział, iz walka z gangsterskimi bandami stanie się jednym z prioryretów.

foto Archiwum RMF

07:40