Kurczy się szara strefa - tak wynika z najnowszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego. W tej chwili bez umowy pracują 732 tysiące osób. To niecałe 5 procent wszystkich zatrudnionych.

Z czego wynika ten spadek? Problem z szarą strefą jest taki, że jest nielegalna, więc ciężko ją zbadać. Możliwe więc, że pracujący na czarno po prostu lepiej się ukrywają. Do tego taka praca bez umowy, wiąże się z coraz mniejszymi dochodami. Bo jeszcze rok temu średni zarobek z nielegalnej pracy wynosił 800 złotych. Teraz to niecałe 700 złotych.

W ten sposób pracują głównie pomocnicy rolników, ekipy remontowe, budowlańcy i korepetytorzy. Co ciekawe, w szarej strefie głównie wykonujemy pracę dodatkową, zazwyczaj przez jeden miesiąc w roku. Na czarno pracują głównie mężczyźni w wieku 45-59 lat, z miast, zwłaszcza z wykształceniem zawodowym.

Taka nielegalna praca pozwala uniknąć płacenia podatków. I pracownikom, i przedsiębiorcom. Ale pamiętajmy też, że nie daje prawa do emerytury, ani ubezpieczenia zdrowotnego.