Co zrobić, żeby samochód zapalił na mrozie? Trzeba zadbać o akumulator i instalację elektryczną.

Pierwsze przymrozki- sprawdź akumulator. Radzą fachowcy. Choć teraz jeszcze kręci, to może się okazać, że za moment będziemy mieć problemy z porannym odpaleniem samochodu. Na początek warto odwiedzić elektryka i wykonać prosty test - sprawności akumulatora.

test trwa dosłownie chwilę. Sami nie jesteśmy w stanie go wykonać, ponieważ niezbedny jest specjalistyczny sprzęt. Dysponują nim warsztaty samochodowe, które mają stanowisko elektryka. Test daje stuprocentową pewność, że akumulator jest sprawny, albo obnaży jego niedostatki. Przeciętnie akumulator powinien bez problemów służyc nam przez około 4-5 lat.

Po sprawdzeniu akumulatora warto również sprawdzić poziom ładowania alternatora. To możemy zrobić sami, jeśli dysponujemy nawet najprostszym miernikiem elektrycznym. Przy pracującym silniku podłączamy żabki miernika do klem. Jeśli wskazywane napięcie jest od 13,9- do 14, 4 Volt wskazuje, że alternator doładowuje akumulator prawidłowo.

Mróz niestety obnaza wszystkie niedostatki w elektryce samochodu. Fachowcy radzą również wymianę przewodów wysokiego napięcia oraz świec. Z reguły działają bez zarzutu w pojeździe przez 25-30 tysięcy kilometrów, lub 2-3 lata. Później tracą swoje właściwości. W autach nafaszerowanych elektroniką przebicie może być bardzo niebezpieczne. Zdarza się, że uszkadza moduł, albo nawet komputer - to wyjątkowo duże koszty. W najlepszym wypadku mimo sprawnego akumulatora samochód nie zapali.

I jeszcze kwestia techniki zapalania. Fachowcy radzą zawsze uruchamiać silnik na luzie i z wciśniętym pedałem sprzęgła. Wyłączone muszą być wszystkie odbiorniki energii takie jak radio, dmuchawa, ogrzewanie tylnej szyby. Na mrozie rozrusznik musi pokonać zdecydowanie większy opór silnika wynikający ze zgęstniałego oleju. Na to potrzeba więcej mocy z akumulatora. każde urządzenie, albo dodatkowy opór sprawia, że akumulator się bardziej zużywa.

Jeśli akumulator i instalacja elektryczna są sprawne, ale jeździmy mało akumulator może być niedoładowany. Pobór mocy przy rozruchu jest tak duży, że podczas trzy, czy pięciokilometrowej trasy do tego w korku alternator nie jest w stanie uzupełnić. Nie wpadajmy wówczas w panikę. Zwykłe doładowanie za pomocą prostownika wystarczy na jakiś czas. Im więcej jeździmy, tym większa pewność, że doładowywanie nie będzie potrzebne, bo samochód poradzi sobie z tym problemem sam.

Szerokiej drogi.