"Jestem zwolennikiem unii z Koroną i cieszę się, że Szkoci tak właśnie zagłosowali." - tak wynik referendum, przegranego przez separatystów na Wyspach Brytyjskich, komentuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Bogdanem Zalewskim szkocki muzyk Ray Wilson. Wokalista, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów, członek zespołów Guaranted Pure, Stiltskin, Cut, Genesis mieszka w Polsce, co w uniemożliwiło mu udział we wczorajszym plebiscycie. Co sprowadziła szkockiego muzyka do naszego kraju? Miłość! Ray Wilson ożenił się z Polką i zakochał się w Polsce.

Bogdan Zalewski: Ray Wilson jest naszym gościem. Jest pan bardzo dobrze znanym szkockim muzykiem. Nasi słuchacze znają pana choćby z występów w zespole Genesis. Dzień dobry!

Ray Wilson: (po polsku) Dzień dobry!       

Czy jest pan po stronie zwolenników pozostania Szkocji w Wielkiej Brytanii, czy też - przeciwnie - sądzi pan, że Szkocja powinna zerwać unię trwającą 307 lat?   

Jestem absolutnie za jednością. Uważam że Szkocja ma się lepiej w strukturach Wielkiej Brytanii. Sądzę, że za pośrednictwem Wielkiej Brytanii zyskuje na członkostwie w Unii Europejskiej. Nie potrzebujemy podziałów. Wierzę, że ludzie powinni ze sobą współpracować i razem walczyć o jakość życia europejskiego społeczeństwa. Dlatego jestem zwolennikiem unii z Koroną i cieszę się, że Szkoci tak właśnie zagłosowali.

Czy głosował pan w szkockim referendum?

Nie miałem takiej możliwości.

Dlaczego?

Ponieważ zasady, na jakich rozpisano referendum mi na to nie pozwalały. Jak pan wie, w Szkocji mieszka wielu Polaków i oni mogli oddać swe głosy w plebiscycie. Ja jestem Szkotem, ale mieszkam w Polsce i tylko dlatego nie wolno mi było głosować.

To ciekawy paradoks.

Paradoksalna sytuacja. Ciekawe, że wielu Polaków zagłosowało za niepodległością Szkocji. Wygląda na to, że mają takie aspiracje. To interesujące, bo wydawało mi się, że Polacy cenią unię Szkocji z resztą Wielkiej Brytanii i że cenią też Unię Europejską.

Kochamy wolność, jak pan wie.

To rozumiem, ale w Szkocji mamy pewien problem. Wiele głosów  w tym referendum oddano z pobudek emocjonalnych. Podyktowane były sercem, nie rozumem. Rozumiem, dlaczego Szkoci marzą o niepodległości. Ja również to czuję. Też podoba mi się Szkocja stojąca na własnych nogach. Daliśmy światu wiele pożytecznych rzeczy. Mamy historyczne zasługi w medycynie. Rozwinęliśmy telewizję i telekomunikację. Mimo to sądzę, że tendencje separatystyczne nie są zdrowe. Nie przynoszą korzyści społeczeństwu. I mówię to z globalnej perspektywy. Powinniśmy ludzi jednoczyć, nie dzielić.

Mówi Pan, że Szkoci głosowali sercem, a ja mam rym : Serce  i Waleczne Serce, czyli filmowy bohater "Braveheart".  

Racja! Jestem przekonany, że telewizja pokazywała ten obraz w Szkocji w przeddzień referendum z myślą o tych romantycznych Szkotach, którzy są bardziej anty-angielscy niż ludzie nie zastanawiający się zbytnio nad unią z Koroną.

Mam jeszcze osobiste pytanie: co znaczy dla ciebie niezależność, a co oznacza być zależnym?

To świetne pytanie. Jako ludzie wszyscy chcemy być niezależni. Ja też chcę być taki i mieć kontrolę nad własnym życiem, ale równocześnie doceniam wagę współpracy z innymi. Widzę to jako kompozytor. Najlepszą muzykę stworzyłem we współpracy z innymi muzykami. Często w przeszłości nie myślałem o takiej współpracy pozytywnie, bo chciałem własnej przestrzeni. Denerwowali mnie ludzie, którzy mówili mi, co mam robić. Łatwo zrezygnować z takiego  układu, to człowieka kusi. Z doświadczenia wiem jednak, że kiedy pracuję razem z innymi, ostateczny wynik, końcowy rezultat jest lepszy. Tak to właśnie czuję.