Monotonia, ciężkie buty, futrzaste czapki - tak dziś Polacy wspominają grudniową modę sprzed 28 lat. Porównujemy dziś Polskę sprzed lat i tą współczesną. Pierwsza dekada XXI wieku to nie tylko inne trendy, ale także - a może przede wszystkim - inne możliwości.

Dzisiejsi 50-, 60-latkowie pamiętają tamten grudzień jako ciemny i mroźny. - Było szaro, także w ubraniach - wspomina kobieta w fioletowym berecie. - Kolorowe ubrania też były, ale jakoś tak rzadziej. Ludzie posmutnieli, bo się bali - tłumaczy.

W grudniu 1981 roku sporo pracy mieli krawcy. - Nosiło się to, co było w sklepach - dodaje starszy, tęgawy mężczyzna. - A co było? - pytam. - Nic - śmieje się. - Kupowało się materiał i szło się do krawca, albo przerabiało już posiadane rzeczy.

Inne były ubrania, inne też były służby. Ówczesna milicja rozpędzała demonstracje - dziś policjanci sami demonstrują w Warszawie. Blisko 30 lat temu łapówki były na porządku dziennym, współcześni funkcjonariusze - jeśli nie wstydzą się, to na pewno boją się brać.

Oczywiście, gdy pytać policjantów co się zmieniło, odpowiadają, że wszystko. Ale w małych, powiatowych komendach czas się jakby zatrzymał. Na biurkach - zamiast komputerów - nadal stoją maszyny do pisania. Chronicznie brakuje też... długopisów. Są jednak również widoczne różnice: - mają lepsze samochody - zauważa jeden z przechodniów. Poza tym ten sam bałagan.

Ten "bałagan" przekłada się na zarobki. Kiedyś policjant - ze swoją pensją i mieszkaniem - był "kimś". Dziś, jak mówią sami funkcjonariusze, to zawód dla ludzi z powołaniem.

Dla obywateli istotna jest jeszcze jedna różnica: dziś policja nie jest bezkarna. - Przynajmniej można ich zaskarżyć - mówi mój rozmówca. - Kiedyś pozostawało kierować pretensje do Pana Boga.

Ten okres, na szczęście, mamy już jednak za sobą. I tylko w policyjnych szafach wiszą jeszcze gdzieniegdzie stare, niebieskie kurtki z granatowym "barankiem", bo nowych, mimo upływu lat, wciąż brak.