Bezdomny z Bytomia regularnie okradał jedno z mieszkań. Za bezcen sprzedawał wszystkie znalezione tam wartościowe przedmioty. Nie zwrócił jednak uwagi na... zabytkowe skrzypce, które warte były 50 tysięcy złotych.

To mieszkanie w starej kamienicy. Na dole są biura, na najwyższych piętrach dwa mieszkania. Jedno z nich stało opuszczone, w drugim właścicielka też nie pojawiała się zbyt często.

Właściciele opuszczonego mieszkania zmarli kilka lat temu. Od tego czasu co pewnien czas przyjeżdżał tam jedynie ich syn. Ostatni raz wszedł do środka pod koniec ubiegłego roku. Wszystko było wówczas w porządku. Kilka dni temu kobieta, która przyjechała do mieszkania obok zauważyła, że w drzwiach wejściowych brakuje klamki, a w środku jest bałagan. Dlatego natychmiast zawiadomiła policjantów. Ci szybko ustalili, że w mieszkaniu najprawdopodobniej zamieszkał jakiś bezdomny. I postanowili na niego zaczekać.

Jak się okazało mężczyzna włamał się tam kilka tygodni temu, a ponieważ nikt go nie niepokoił, postanowił tam zamieszkać. W mieszkaniu było dużo wartościowych przedmiotów, które właściciele gromadzili przez lata. Bezdomny, nie zwracając najmniejszej uwagi na to co wynosi, zaczął regularnie sprzedawać zabytkowe zastawy, porcelanę, kryształy i sztućce. Dostawał za to niewiele, a pieniądze wydawał na jedzenie i alkohol - mówi Adam Jakubiak z policji w Bytomiu.

Z czasem z mieszkania zaczęły też znikać mosiężne okucia i klamki. Przez cały ten czas w mieszkaniu leżały też skrzypce. Ale mężczyzna nie zwrócił na nie uwagi. Policjantom miał powiedzieć, że nie potrafi na skrzypcach grać i nie chciało mu się taszczyć pudła na targowisko. A owo "pudło" to mające ponad 200 lat skrzypce Schweitzer. Warte są około 50 tysięcy złotych - mówi Adam Jakubiak. Skrzypce zabrał już do domu syn byłych właścicieli.