Firma Hydrobudowa, główny wykonawca odcinka autostrady A4 z Tarnowa do Dębicy, od kilku miesięcy nie płaci w terminie. Z tego powodu jedno z przedsiębiorstw wstrzymało dostawy betonu. W związku z tym wykonawca musiał spowolnić pracę, a 300 osób pozostało bez zajęcia.

Hydrobudowa nie zapłaciła za materiał, który już został wylany pod budowę autostrady i producent wstrzymał dostawy. A skoro nie ma betonu, to 300 pracowników nie ma co robić.

Sytuację pogarsza fakt, że tworzą się przez to inne zatory - nie można na przykład utwardzać terenu i kontynuować budowy wiaduktów. Pieniędzy zaczyna brakować m.in. na materiały do budowy nasypów. Jest również problem z zakupem paliwa do sprzętu drogowego i wypłatami.

Mówią, że pieniądze będą za dwa dni, za trzy, że za tydzień. Każdy boi się o pracę i czeka, ale nic z tego nie wychodzi. Nic dobrego. Pieniędzy nie widziałem od grudnia - mówi reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi jeden z pracowników.

Podwykonawcy autostrady zapowiadają, że jeśli nie znajdą się pieniądze i zaległości nie zostaną wypłacone, zejdą z budowy i zablokują na kilka godzin przebiegająca obok autostradę A4. Termin protestu nie został jeszcze ustalony.

Na odcinku autostrady A4 od Tarnowa (węzeł Krzyż) do węzła Dębica Pustynia, liczącym 32 km, każdego dnia powinno pracować około tysiąca osób, które wykonują m.in. zbrojenia, nasypy i rusztowania. GDDKiA przewiduje, że odcinek od Tarnowa do Dębicy Pustyni będzie gotowy do końca roku, co oznacza, że kibice, którzy przyjadą na Euro nie będą mogli z niego skorzystać.

Nie ma też szans, by pozostałe dwa odcinki: Szarów - Brzesko i Brzesko - Wierzchosławice zostały ukończone przed piłkarskimi mistrzostwami. Pierwszy będzie gotowy we wrześniu tego roku, drugi - dopiero na początku 2013 roku. W sumie A4 ma mieć ponad 160 kilometrów.

A2: Generalny wykonawca nie płaci, podwykonawcy protestują

Ale kłopoty piętrzą się na niemal wszystkich odcinkach dróg budowanych na Euro. Wczoraj na krajową "50" wyszli w proteście przedsiębiorcy, którzy pracowali przy budowie autostrady A2. Generalny wykonawca - firma Dolnośląskie Surowce Skalne - zbankrutował i zalega im z wypłatą około 40 milionów złotych.

Podwykonawcy zablokowali wyjazd z miejscowości Wiskitki w kierunku Sochaczewa. W poprzek drogi ustawiono walec i kilka potężnych ciężarówek. Blokujący rozesłali też ciężki sprzęt po okolicznych drogach, którymi prowadziły objazdy wytyczone przez policję. Maszyny utrudniały tam ruch poruszając się z prędkością kilku kilometrów na godzinę. Podwykonawcy zeszli jednak z trasy po dwóch godzinach pikiety.

DSS ogłosiła bankructwo

DSS, firma budująca autostradę A2, ogłosiło bankructwo. W marcu spółka przestała być odpowiedzialna za budowę. Jej obowiązki przejęła czeska firma Boegl&Krysl. Bankructwo firmy oznacza jeszcze większe kłopoty dla jej podwykonawców. Firmy, które od dawna domagają się swoich pieniędzy, muszą czekać na decyzję sądu. Firma DSS będzie chciała podpisać układ ze swoimi wierzycielami. To oznacza, że podwykonawcy mogą w ogóle nie zobaczyć nawet 60 proc. należnych im pieniędzy.

Czym pojedziemy na Euro? Starymi drogami

Dodajmy tylko, że podobnie rzecz ma się z pozostałymi drogami na Euro. Pięć lat temu politycy i urzędnicy obiecali, że miasta gospodarze mistrzostw będą połączone trasami A1, A2 i A4. Teraz już wiemy, że tylko jedna z nich - autostrada A2 - być może będzie przejezdna.

Z obiecanych na Euro 2100 kilometrów dróg ekspresowych dotychczas wybudowano zaledwie 417. Na prezentacjach sprzed 5 lat drogi ekspresowe oplatały prawie cały kraj. S7 mieliśmy jeździć z Gdańska do Warszawy, S5 z Gdańska do Poznania, a S8 z Warszawy do Wrocławia. Niestety, żadna z tych dróg nie będzie gotowa.