Marszałek Sejmu zapowiada, że zwróci się do prokuratury o wyjaśnienie tajemniczych zmian w projekcie ustawy o biopaliwach. W piątek Marek Borowski wstrzymał prace nad ustawą, ponieważ z projektu zginął zapis, chroniący polskich producentów, a mówiący o zakazie importu biokomponentów.

By wyjaśnić, czy doszło do zmian w projekcie, Borowski powołał nawet nieformalną komisję. Marszałek i dwóch opozycyjnych posłów nie mieli wątpliwości: w myśl słowniczka ustawy, rośliny, z których można produkować biokomponenty, to m.in. zboża, buraki, kukurydza i inne.

Takie sformułowanie oznaczało, że biokomponenty mogłyby być produkowane także z soi, słonecznika, palmy lub trzciny cukrowej, a więc z surowców importowanych.

Komisja ustaliła, że błąd popełniła sejmowa prawniczka. Choć sprawa została

wyjaśniona, jest pewien niepokój w opinii publicznej i zamierzam wystąpić do prokuratury o wszczęcie postępowania - mówi marszałek. Właśnie ostatecznym uspokojeniem opinii publicznej Borowski tłumaczy swą decyzję - do prokurtatury, o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, zwróci się jeszcze w tym tygodniu.

Zamiar wystąpienia do prokuratury popiera szef MSWiA Krzysztof Janik, natomiast minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk nie widzi powodu, by włączać prokuraturę w sprawy polityczno-legislacyjne.

Pierwszą ustawę biopaliwową zawetował prezydent Aleksander Kwaśniewski. Tamten projekt nakazywał udział biokomponetów w benzynie na poziomie 4,5 proc. Odrzucona w piątek propozycja przewidywała udział biokomponentów na poziomie 3,5 proc. Oba projekty nie zakładały możliwości wyboru paliwa na stacjach.

22:05