Nawet 700 osób mogło zostać zasypanych lawiną błota i kamieni, która zsunęła się na górnicze miasteczko Chima w Boliwii. Wstępne raporty mówią, że zniszczonych zostało ponad 400 domów. Osuwisko zostało wywołane ulewnymi deszczami, które od kilku dni padają w tej części kraju.

W drodze do Chimy są ekipy ratunkowe wysłane z La Paz, stolicy Boliwii, ale na miejscu znajdą się dopiero za kilka godzin. Miejsce, gdzie doszło do katastrofy, jest bardzo trudno dostępne. Można się do niego dostać ze stolicy po 15 godzinach jazdy samochodem wąską i stromą drogą, na której nie można rozwijać prędkości powyżej 20 km na godzinę. Na dodatek utrudniona jest łączność telefoniczna z miasteczkiem.

Władze okręgu nie wykluczają, że oprócz ulewnych deszczy katastrofę mogły też spowodować prace górnicze przy wydobyciu złota, które osłabiły pobliską górę. Według gubernatora La Paz Mateo Laury, ziemia zasypała prawie cały sprzęt górniczy.

Chima leży w tropikalnym obszarze, gdzie osunięcia ziemi nie należą do rzadkości.

FOTO: Archiwum RMF

23:55