Żółte kartki, rozdawane przez białostocką policję, mają poprawić bezpieczeństwo. Ujrzało je już kilkadziesiąt osób. Dla młodzieży 3 kartki mogą oznaczać sprawę w sądzie dla nieletnich, dla właścicieli lokali - odebranie koncesji na sprzedaż alkoholu. Są jednak i tacy, którzy nie muszą się bać kartek.

Najwięcej żółtych kartek policja wysłała do rodziców młodzieży za palenie papierosów, picie piwa i zaśmiecanie miejskich trawników. Żółte kartki trafiły również do właścicieli nocnych klubów – np. za to, że w ich lokalu klientowi został skradziony telefon.

I tu pojawiają się wątpliwości – czy to właściciel lokalu jest od pilnowania złodziei, czy policja? Nie każdy ma na czole wypisane "złodziej telefonów komórkowych", czy "złodziej" w ogóle. Gdyby policja zdecydowała się, to może proponowałbym, prócz żółtych kartek, dawać taki tatuaż na czoło. To może ułatwiłoby pracę policji i nam - mówi RMF Maciej Majewski, współwłaściciel jednego z klubów w Białymstoku.

Najwięcej kradzieży kieszonkowych ma miejsce w miejskich autobusach, ale policja nie wystawia żółtych kartek Zakładowi Komunikacji Miejskiej. Tutaj już sami podróżujący muszą zadbać o swoje rzeczy - tłumaczy Beata Cholewska z białostockiej policji.

Nie wyjaśnia jednak skąd rozróżnienie MZK–kluby...

14:05