Zawieszony dyrektor Polskich Portów Lotniczych oskarża o przestępstwo wysokiego rangą urzędnika Ministerstwa Transportu: "Jestem w posiadaniu dokumentu, z którego wynika, że osoba ta próbowała sprzedawać poufne informacje dotyczące prac komisji przetargowej wyłaniającej wykonawcę drugiego terminalu lotniska Okęcie" - głosi oświadczenie Macieja Kality. To kolejny etap awantury wokół PPL, o której informujemy od czwartku.

Minister Transportu wystąpił do rady pracowniczej Portów Lotniczych o opinię w sprawie odwołania zawieszonego w czwartek dyrektora przedsiębiorstwa Macieja Kality. Według rzecznik przedsiębiorstwa Anny Jóźwik opinia rady pracowniczej jest konieczna, ale nie wiążąca, aby minister transportu mógł odwołać dyrektora naczelnego. Rada ma do dwóch tygodni na wydanie takiej opinii.Zawieszony dyrektor od czwartku rano okupuje swój gabinet gdyż uważa, że decyzja o jego odwołaniu jest niezgodna z prawem. Działania Kality wzbudziły podejrzenia ministra transportu. Jerzy Widzyk stwierdził, że ktoś może chcieć usunąć ważne dokumenty dotyczące Polskich Portów Lotniczych i o swoich przypuszczeniach poinformował warszawską prokuraturę. Ta zaleciła lotniskowemu komisariatowi policji ustalenie, czy faktycznie ktoś zniszczył lub wyniósł istotną dokumentację lub ma taki zamiar. Jeśli by tak było, policja miałaby temu zapobiec. Tymczasem w rozmowie z reporterami sieci RMF FM, zawieszony dyrektor Maciej Kalita zaprzeczył by wejście do gabinetu było barykadowane szafami: „Jedyna trudność to, to że duża część załogi mnie popiera i trudno przejść przez korytarz. Żadnych blokad, żadnych barier być nie może. Natomiast jest bariera dla nas stworzona: odcięto nam łączność, wyłączono mi wszystkie telefony komórkowe.” – powiedział Kalita. Później pojawiło się jego oświadczenie: "Jestem w posiadaniu dokumentu, z którego wynika, że osoba ta próbowała sprzedawać poufne informacje dotyczące prac komisji przetargowej wyłaniającej wykonawcę drugiego terminalu lotniska Okęcie". Kalita pisze dalej, że to właśnie o ten dokument chodziło urzędnikom resortu, którzy próbowali na lotnisku bezskutecznie uzyskać dostęp do jego gabinetu.

Jak dotąd, w spór nie chce mieszać się resort spraw wewnętrznych. Przynajmniej do czasu, gdy decyzji w sprawie zamieszania na Okęciu nie podejmie prokuratura: „Policja nie wchodzi w sprawy gospodarcze i tam gdzie obowiązuje kodeks handlowy. Tutaj mogę zareagować jedynie kiedy będzie nakaz prokuratorski.” – uważa szef MSWiA, Marek Biernacki.

Wspólny front związkowców

Na stanowisko dotychczas zajmowane przez Kalitę minister Jerzy Widzyk powołał Włodzimierza Machczyńskiego. Z tą decyzją nie godzą się wszystkie związki zawodowe z Okęcia. Twierdzą, że są gotowe nawet na strajk. Stanowczo protestują przeciwko działaniom nowego szefa Portów. Chodzi miedzy innymi o odwoływanie pracowników bez merytorycznego uzasadnienia, a nawet próbę odwołania ze stanowiska przewodniczącego międzyzakładowej komisji NSZZ „Solidarność”. W odczytanym wczoraj o 12.00 oświadczeniu wszystkie związki działające na Okęciu, żądają: „Pierwsze: natychmiastowego zaprzestania działań antypracowniczych, antyzwiązkowych. Dwa: natychmiastowego odwołania ze stanowiska osoby winnej zaistniałej sytuacji. Niespełnienie naszych żądań, w terminie trzech dni, spowoduje podjęcie ostrzegawczej akcji strajkowej i dalszych działań przewidzianych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.”

O co chodzi

Sprawa domniemanych nieprawidłowości w PPL trafiła już wcześniej do prokuratury. Chodzi o prowadzony w Portach Lotniczych przetarg na budowę nowego terminalu w Warszawie. Prokuratura ma ustalić, czy podczas przygotowania do wybrania wykonawcy inwestycji doszło do przestępstwa "szeroko rozumianej korupcji". Do przetargu, którego pierwszy etap miał się zakończyć wczoraj, zgłosiło się na początku kilkanaście firm. Ostatecznie komisja przetargowa wybierze dzisiaj dwie oferty z 6 propozycji wielkich międzynarodowych koncernów budowlanych. Kontrakt warty trzysta milionów dolarów był pierwszym celem nowego tymczasowego kierownictwa Okęcia. Być może dlatego, że pojawiły się plotki, iż jeden z członków komisji przetargowej poleciał na koszt jednej z zainteresowanych firm na zagraniczną wycieczkę. Szef komisji, chcąc uciąć te plotki, poprosił swoich kolegów o złożenie informacji o wyjazdach zagranicznych. Zabrakło jednego zeznania, którego nie złożył Marek Kotlarski, przedstawiciel ministerstwa transportu. Kotlarski twierdzi, że nie złożył informacji, bo miał dużo obowiązków. Zapewnił też, że żadna z firm nie zasponsorowała mu zagranicznej wycieczki.Budowa terminalu ma potrwać trzy lata. Pierwsi pasażerowie mają z niego korzystać w 2005 roku. Koszt budowy szacowany jest na 300 milionów dolarów.

Wokół sprawy Macieja Kality, czy też raczej sprawy wyboru firmy, która zbuduje na Okęciu nowy terminal, od tygodni narosło wiele niejasności, szeptanych na ucho plotek, nieoficjalnych informacji, insynuacji i oskarżeń. Cechą charakterystyczną tego informacyjnego szumu było to, że o aferze na lotnisku mówiło wielu ale nikt nie robił tego oficjalnie. Reporterzy radia RMF FM, Marcin Firlej i Tomasz Skory próbowali dociec czy w sprawie zawieszenia dyrektora PPL-u jest drugie dno, a jeśli tak - to jakie. Robili to oficjalnie i z mikrofonem. Posłuchajcie:

Bez wątpienia ta sprawa będzie mieć swój dalszy ciąg. O rozwoju wypadków będziemy informować na bieżąco.

00:00