Ponad 50 mln zł, zamiast 30 mln, kosztowała budowa parku wodnego w Tarnowskich Górach. Dlaczego tak dużo? Tyle kosztowały kiepskie projekty i niekorzystne umowy. Na takich operacjach biuro projektowe miało zarobić 600 tys. złotych.

Inwestor celowo przedłużał też płatne przestoje. Sprawę od kilku miesięcy wyjaśnia prokuratura, aresztowano byłego wiceburmistrza miasta i kierownika nadzoru budowlanego. Kwota niegospodarności wynosi na razie ok. 12 mln złotych.

Dochodziło do sytuacji, że płacono dwu- trzykrotnie za wykonanie, za materiał na tej budowie, np. płytki ceramiczne, za szereg innych robót, które były niepotrzebne - mówi szef tarnogórskiej prokuratury.

Norbert Brząkała naliczył kilkanaście umów, które zawierano bez przetargów. Kolejni podejrzani mają trafić do aresztu, a śledztwo jeszcze w tym roku zostanie zakończone. Spłata długów będzie się ciągnąć latami.

Podobnie było z budową Jurajskiego Parku Wodnego w Ogrodzieńcu. W tę inwestycję widmo również wtopiono ogromne państwowe pieniądze, a budowa zakończyła się na etapie fundamentów. To brutalna gra z wykorzystaniem majątku samorządowego - twierdzi burmistrz miasta. Od kilku miesięcy tą podejrzaną inwestycją zajmuje się prokuratura, do tej pory nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Maszczyka:

Znacznie ostrożniej do inwestycji tego typu podchodzą władze samorządowe Poręby koło Zawiercia. Ma tam być wybudowane małe miasteczko wodne. Firma, która wykona prace, była wcześniej sprawdzana przez przedstawicieli rady miasta. Decyzja w spawie budowy basenu ma zostać podjęta jeszcze dziś.

Być może w przyszłości uda się uniknąć kłopotów podobnych do tych, z jakimi borykają się samorządy z Tarnowskich Gór i Ogrodzieńca – powstaje bowiem ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym. Samorządy mają nadzieję, że jej zapisy będą precyzować zawieranie takich umów. Przepisy mają wejść w życie jeszcze w tym roku.

12:55