Czarna seria awarii ciepłowniczych w województwie śląskim. Właśnie usunięto uszkodzenie w Sosnowcu-Zagórzu. To była już piąta ciepłownicza awaria w regionie w ciągu kilku ostatnich dni.

Od rana ciepła nie ma kilka tysięcy osób w Sosnowcu-Zagórzu. W tej chwili trwa tam napełnianie sieci i około południa kaloryfery powinny być już ciepłe. Nad ranem natomiast usunięto podobną awarię w Katowicach. Przez ponad 10 godzin ciepła nie było w prawie 10-u tysięcach mieszkań na granicy Katowic, Siemianowic i Chorzowa.

Najwcześniej skutki awarii po fali mrozów zaczęli odczuwać mieszkańcy Czeladzi.W ich domach było zimno prawie dwa dni.

.

Niedługo potem w podobnej sytuacji byli mieszkańcy wielkich osiedli w Katowicach i Dąbrowie Górniczej.

-Przyczyną takiej ilości awarii jest zmieniająca się pogoda i nagłe skoki temperatury- tłumaczy Andrzej Banaś z katowickiego przedsiębiorstwa dostarczającego ciepło do 5-u śląskich miast.

Kiedy przyszła fala mrozów,zwiększono siłę ogrzewania i temperatura w sieci wzrosła. Kiedy na zewnątrz zrobiło się cieplej, zaczęto słabiej grzać i temepratura w rurach spadła. Różnica temperatury jaka się wówczas wytworzyła sprawiła, że tam gdzie rury mogły być np. skorodowane, zaczęły się wycieki i sieć pękała. Dodatkowo przyczyną uszkodzeń w śląskiem mogą być też szkody górnicze i przede wszystkim wiek rur, którymi dostarcza się ciepło.

-Wszystkich starych rur na nowe wymienić nie jesteśmy w stanie, bo to byłaby gigantyczna i bardzo droga operacja- tłumaczy Andrzej Banaś.

Remonty planuje się w pierwszej kolejności tam, gdzie zdarza się więcej awarii.

Tylko do katowickiego przedsiębiorstwa ciepłowniczego należy 450 km rur ciepłowniczych.