Uszkodzenia nawierzchni autostrady A2 są poważne - potwierdza minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Chodzi o 51-kilometrowy odcinek z Nowego Tomyśla do Poznania oddany do użytku 4 lata temu. Z opinii, do której dotarłem, wynika, że pęknięcia są głębokie, a spowodowało je wadliwe ułożenie warstw pod asfaltem.

Inżynier wykonawcy twierdzi, że to projekt zawierał błędy. Według niego wykorzystano zbyt twardy beton, który miał wzmocnić nawierzchnię, ale w efekcie popękał. Projektant to ceniony w branży specjalista, prof. Antoni Szydło z Politechniki Wrocławskiej. Twierdzi on, że jego projekt był dobry. Podejrzewam, że wykonawcy coś schrzanili - usłyszałem od projektanta. Wyjaśnia, że zamiast kruszywa pod asfaltem, koncesjonariusz wybrał beton. Gdyby położył go należycie, warstwa za warstwą, nie byłoby problemu. Najwyraźniej musiał jednak robić przerwy w pracy i stąd pęknięcia.

Całość prac nadzorował tzw. niezależny inżynier – angielska firma „Atkins”, która bez zgody wszystkich stron, nie chciała się wypowiadać. Niestety sam minister Grabarczyk przyznał to, czego dowiedziałem się dzień wcześniej. Naprawienie drogi będzie być może wymagać rozebrania i budowy od początku - powiedział szef resortu infrastruktury.

Autostrada Wielkopolska zaprzecza, by jakiekolwiek badania wykazywały konieczność rozbiórki 51-kilometrowego odcinka. Co innego mówi natomiast minister Grabarczyk. Pewne jest, że są uszkodzenia i są poważne, a do tego pojawiły się już po 4 latach użytkowania. Dopiero po opracowaniu dwóch kolejnych analiz okaże się jak należy naprawić ten odcinek. W notatce do której dotarłem wiceszef Generalnej Dyrekcji Dróg pisze, że nie zgodzi się na przykrycie dziur asfaltem. Może więc okazać się, że rozebranie drogi i jej budowa od nowa będą konieczne.