Bez współdziałania urzędników państwowych dokonanie przestępstw tak

dużej skali byłoby niemożliwe, twierdzi łódzka delegatura UOP. Za

kratkami aresztu znależli się urzędnicy, powiązani z łódzką mafią,

między innymi naczelnik wydziału szczególnej kontroli podatkowej oraz

urzędnik ministerstwa rolnictwa, zajmujący się koncesjami na produkcję

wina. Obaj są podejrzani o łapówkarstwo. W zamian za duże pieniądze,

przymykali oko na gigantyczne oszustwa podatkowe. Już w sierpniu

wicepremier Leszek Balcerowicz powołał międzyresortową grupę, która

zajęła się tą sprawą.

Sam proceder wyglądał mniej więcej tak. W sądzie rejestrowano firmę,

która handlowała winem. Na zapłacenie podatku i akcyzy, zgodnie

z rozporządzeniem Rady Ministrów z 16 grudnia 1996 roku, firma

miała aż 55 dni. Przed upływem tego czasu jednak znikała. Według

tego samego rozporządzenia, na przykład państwowe Polmosy muszą

się rozliczać codziennie.

Łódzka mafia wyłudziła w sumie od jednego do trzech bilionów starych złotych. Podejrzanych jest około 70 osób. Większość z nich została

już aresztowana. Policja zapowiada kolejne zatrzymania. Przypomnijmy,

że w siedzibie głównej firmy łódzkiej mafii, znaleziono broń. Dletego

policja podejrzewa, że gang zajmował się także dokonywaniem zabójstw na

zlecenie.