Gdańscy archeolodzy rozpoczynają badania obiektów odkrytych podczas pomiarów hydrograficznych na dnie Zalewu Wiślanego. Prawdopodobnie są to wraki niemieckich pojazdów wojskowych, zatopionych w zimie 1945 r. podczas wielkiej ewakuacji z Prus Wschodnich. Mogły należeć do walczącej w tym rejonie niemieckiej 4 Armii Polowej.

Są to pierwsze tego typu badania archeologiczne dna Zalewu Wiślanego. Płetwonurkowie i archeolodzy z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku mają dokonać oględzin zatopionych obiektów, sporządzić dokumentację fotograficzną, ocenić ich stan i wartość historyczną. Dopiero wówczas może być rozważana decyzja o ewentualnym wydobyciu wraków. Jeśli są to rzeczywiście niemieckie pojazdy wojskowe, mogłyby one trafić do gdańskiego muzeum II wojny światowej.

Szczegóły prac archeologicznych utrzymywane są w tajemnicy ze względu na możliwość penetracji wraków przez tzw. łowców militariów. Wiadomo jedynie, że znajdują się one na niewielkiej głębokości, pomiędzy Tolkmickiem i Krynicą Morską.

Dokładną lokalizację znają jedynie pracownicy Urzędu Morskiego w Gdyni. Zatopione obiekty wykryła w maju tego roku, należąca do tego urzędu, pływająca jednostka hydrograficzna Sonar-4.

Na początku 1945 r. przez skuty lodem Zalew Wiślany uciekało przed nadciągającą Armią Czerwoną ok. 450 tys. cywilnych mieszkańców Prus Wschodnich. Setki osób wówczas utonęło lub zginęło od ostrzału. Obelisk przypominający o tej tragedii odsłonięto w tym roku w pobliżu portu we Fromborku.