Uroczystości żałobne zdominowały w tych dniach życie polityczne Ameryki. Waszynhton przez dwa dni będzie żegnać 40. prezydenta USA. To pierwszy państwowy pogrzeb od 30 lat, kiedy zmarł prezydent Lyndon Johnson.

Na dalszy plan zeszły obchody rocznicy lądowania aliantów w Normandii, rezolucja ONZ dotycząca Iraku, czy trwający szczyt przywódców G8. Pozornie, mniej mówi się także o kampanii wyborczej. Instytucje federalne zakończyły wczoraj pracę wcześniej, natomiast piątek został ogłoszony dniem wolnym.

To pierwszy państwowy pogrzeb od 30 lat, od czasu śmierci prezydenta Lyndona Johnsona. Wielu jednak – jeśli chodzi o zainteresowanie i emocje, które temu towarzyszą – porównuje je z pogrzebem prezydenta Johna Kennedy’ego 10 lat wcześniej.

Ceremoniał uroczystości rozpisano na ponad 100 stronach protokołu, zresztą sam Ronald Reagan precyzyjnie opisał życzenia związane z pogrzebem. Trumna na pokładzie prezydenckiego Air Force One wylądowała na przedmieściach Waszyngtonu o godz. 23.00 polskiego czasu.

Po dwóch godzinach na lawecie zaprzężonej w konie dotarła na wzgórze Kapitolu. Przez najbliższe kilka godzin centrum stolicy będzie kompletnie sparaliżowane, a uroczystościom towarzyszą bezprecedensowe środki bezpieczeństwa.