Kradzieże luksusowych samochodów, napady na tiry, wymuszenia haraczy, handel bronią i narkotykami, stręczycielstwo - to tylko część z listy przestępstw popełnionych przez gang, którym kierował komendant policji z okolic Radomska. To jedna z największych w ostatnich latach afer kryminalnych z udziałem policji. Na jej trop wpadli reporterzy RMF.

Sprawą od kilku miesięcy zajmuje się Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, jednak prokuratorzy odmawiają udzielania jakichkolwiek informacji. RMF dowiedziało się, że do tej pory aresztowano 11 osób - biznesmenów, gangsterów i policjantów z okolic Radomska.

Kilkudziesięcioosobowy gang działał praktycznie w całej Polsce, a większość przestępstw popełniono w ostatnich latach. Jego centrum dowodzenia znajdowało się w Radomsku. Najbardziej bulwersujące jest to, że duża część przestępców - członków gangu - to czynni funkcjonariusze policji. W sprawę może być zamieszanych nawet kilkudziesięciu policjantów.

To jednak nie koniec. Z informacji, które zdobyli reporterzy RMF, wynika, że mózgiem grupy jest jeden z wysokich funkcjonariuszy komendy policji w Radomsku (foto obok). Postępował w sposób haniebny jako policjant - a według mnie w sposób przestępczy - mówił jeden z poszkodowanych. Jego opinię potwierdzają inni świadkowie, w tym policjanci, którzy rozmawiali z reporterem radia RMF. Posłuchaj:

Inni informatorzy, do których udało się dotrzeć naszym reporterom, opowiadają o niewyobrażalnej wprost skali przestępstw popełnianych przez tę grupę. Gang odpowiedzialny jest za kradzież prawie 1000 luksusowych samochodów. Napady na tiry, a później upłynnianie przewożonych towarów, głównie alkoholu i sprzętu RTV.

Skradzione auta były legalizowane w zaprzyjaźnionych warsztatach samochodowych. Jak udało nam się ustalić, część samochodów trafiło m.in. do Krakowa. Tu ważną rolę odegrał znany diler samochodów Andrzej K., chwalący się szerokimi kontaktami z prokuraturą i policją.

Pojawia się również szereg wątków świadczących o współpracy policjantów ze złodziejami samochodów i prostytutkami. To nie koniec - prawdopodobnie grupa zajmowała się też handlem narkotykami i bronią.

Związek z działalnością gangu może mieć też tajemnicza śmierć 20-letniego chłopaka z okolic Radomska (foto obok). Chłopak zginął w połowie stycznia. Miał potrącić go samochód, jednak zdaniem jego ojca, 20-latek został zamordowany, bo był niewygodny dla gangsterów. Według naszych informatorów chłopak zginął, bo za dużo wiedział i mówił.

O całej sprawie wiedzą lub domyślają się szefowie policji. Wie o tym również wiceminister spraw wewnętrznych Zbigniew Sobotka – na jego biurko trafił raport z opisem wielu wydarzeń. Minął miesiąc i na razie niewiele się zmieniło: zarzuty postawiono kilku funkcjonariuszom, ale stanowiska kierownicze sprawują te same osoby. Policjant podejrzewany o kierowanie gangiem wciąż pracuje – chwilowo jest na urlopie, prawdopodobnie za granicą.

foto reporterzy RMF

08:25