Zakaz wykonywania zawodu na trzy miesiące oraz zakaz szkolenia aplikantów na trzy lata - to kary sądu dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie dla adwokata Remigiusza Szulczewskiego, byłego pełnomocnika wdów marynarzy z "Heweliusza".

Adwokat przez 5 lat zwlekał ze złożeniem w sądzie pozwów o odszkodowania - aż doprowadził do przedawnienia się tych spraw. Sąd dyscyplinarny przychylił się do zarzutów stawianych Szulczewskiemu przez rodziny ofiar „Heweliusza”: Nie informował ich prawidłowo o podjętych działaniach, bądź ich zaniechaniu, w tym pozostawiał bez odpowiedzi pisma skarżących wywołując u nich przeświadczenie, że pozwy zostały skutecznie wniesione.

Wdowy po marynarzach mówią krótko – Szulczewski przez lata nas okłamywał i nawet nie raczył za to przeprosić. Przecież on się czuje niewinny, to za co ma mnie przepraszać - mówi jedna z nich. Szulczewski potwierdził to dziś, pewnie ogłaszając dziennikarzom, co zamierza zrobić z dzisiejszym wyrokiem: Orzeczenie jeszcze nie jest kończące, a od orzeczeń przysługuje odwołanie.

Przed ogłoszeniem wyroku, marzeniem poszkodowanych wdów było, aby adwokat już nigdy nie mógł nikogo oszukać. Sąd był jednak łagodniejszy, ale nie tak łagodny, aby nie zakwestionować naruszenia przez pana mecenasa etyki zawodowej.