Piątkowy konkurs Pucharu Świata w szwajcarskim Engelbergu nie był szczęśliwy dla Adama Małysza. Nasz zawodnik oddał średni skok i zajął odległe, 14. miejsce. Najlepszy polski skoczek liczył na odrobienie strat w drugiej serii, jednak jury z powodu śnieżycy postanowiło odwołać drugą serię.

Po raz kolejny mogę mówić o sporym pechu. Mój skok nie był do końca zły, gdybym trafił na nieco lepsze warunki, to myślę, że mógłbym skoczyć kilka metrów dalej i zająć zdecydowanie lepszą pozycję. Po nieudanej pierwszej próbie, szykowałem się na odrobienie strat w serii finałowej, ale pogarszająca się pogoda skłoniła jury ku temu, by zakończyć konkurs wcześniej - powiedział Adam Małysz.

Szkoda, że konkurs wyglądał w ten sposób, bo jeszcze dzień wcześniej w Engelbergu było naprawdę pięknie i nic nie wskazywało na taki obrót sytuacji. Przy obecnych zmianach technicznych sprzętu wiatr odgrywa bardzo dużą rolę, dlatego dodatkowa punktacja nie jest wymierna względem warunków atmosferycznych. Jeżeli chodzi o moje skoki, to jest jeszcze kilka spraw, które chciałbym poprawić - mam na myśli problemy ze spóźnianiem. Sądzę , że z treningu na trening będę nabierał coraz większego "powera" - zakończył Małysz.