To święto narodu rosyjskiego, zostali zaproszeni tylko przyjaciele - tak o nieobecności prezydentów Polski i Litwy na obchodach 750-lecia Kaliningradu mówi doradca Władimira Putina. Są za to przywódcy Francji i Niemiec.

Dziś rosyjski przywódca podejmuje prezydenta Francji Jacques’a Chiraca i kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera. Trzej przywódcy mają rozmawiać o tranzycie z obwodu kaliningradzkiego do Rosji oraz o zbrojeniach atomowych w Iranie.

Niemiecka opozycja krytykuje kanclerza Schroedera za przyjęcie zaproszenia do Kaliningradu. Politycy CDU uważają, że Niemcy nie powinny właśnie w dawnych Prusach Wschodnich rozmawiać z Rosją ponad głowami Polski i krajów bałtyckich.

Skomplikowana historia Kaliningradu sprawia, że warto na rocznicowe obchody w Kaliningradzie popatrzeć z perspektywy polskiej. Przypomnijmy. Królewiec – Koenigsberg - Kaliningrad to stolica dawnych Prus Książęcych, terytorium, które również na skutek polskich zaniedbań i zaniechań, zamiast zostać wcielone do Rzeczypospolitej, stało się organiczną częścią państwa pruskiego, które - jak dobrze pamiętamy - wzięło udział w 3 rozbiorach Polski.

W latach 30. ubiegłego wieku – przypomnijmy – rozgorzał słynny spór o korytarz do Królewca i Prus Wschodnich. To stało się jedną z kluczowych przyczyn ataku Niemiec hitlerowskich na Polskę. Po II wojnie światowej Stalin całkowicie wyrwał z europejskiej historii i kultury Królewiec i jego okolice.

Dziś Królewiec-Kaliningrad – „kusok germańskoj ziemli” - jak mawiał Stalin powraca do polityki światowej, ale powraca ponownie w atmosferze sporów polsko-rosyjskich, czy wręcz kłótni o korytarz tranzytowy - tym razem na wschód. Ten powrót budzi w Polsce niesmak. Czyżby klątwa nad historią związków Polski i Królewca trwała nadal?