3 miesiące spędzi w areszcie Aleksander D., dyrektor jednej z najlepszych szkół w Polsce - XIV Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu. Prokuratura postawiła mu zarzut wykorzystywania seksualnego jednego z pracowników szkoły.
Prokuratura zarzuca Aleksandrowi D., że rok temu wykorzystał krytyczną sytuację mężczyzny, który nie mógł znaleźć pracy. Zatrudnił go w szkole na stanowisku woźnego, ale w zamian za to mężczyzna miał mu wyświadczać - jak nazwała to prokuratura - usługi seksualne.
Drugi z zarzutów dotyczy niedopełnienia obowiązków przez Aleksandra D., który jako dyrektor szkoły dla korzyści osobistej zatrudnił innego mężczyznę, wiedząc, że był on karany za gwałt na małoletnim. Nie zapewnił w ten sposób uczniom i pracownikom bezpieczeństwa.
Aleksander D. to osoba znana, trudno byłoby mu ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości. Sąd zdecydował zatrzymać go jednak w areszcie, bo w przeciwnym razie mógłby wpływać na świadków. Szczególnie dlatego, że mowa również o świadkach, którymi będą uczniowie i pracownicy szkoły oraz internatu - wyjaśnia sędzia Bogusław Tocicki.
Uczniowie szkoły są zszokowani zarzutami, jakie wobec ich dyrektora postawiła prokuratura i nie kryją, że cała sprawa wpływa też na opinię o nich samych: Dyrektor reprezentuje niejako szkołę, więc opinia o nim odbija się też na nas - mówią uczniowie liceum.
Prokuratura nie wyklucza, że na zarzutach molestowania seksualnego jednego pracownika przez dyrektora liceum może się nie skończyć.
To nie pierwszy konflikt z prawem dyrektora XIV LO. Przed wrocławskim sądem toczy się proces, w którym mężczyzna odpowiada za wyłudzenie ze szkolnej fundacji prawie 17 tysięcy złotych.