15 osób, wszyscy znajdujący się na pokładzie niewielkiego samolotu, zginęło w wypadku w Australii. Jest to największa od blisko 40 lat katastrofa lotnicza w Australii.

Dwusilnikowa maszyna zmierzała do Lockhart River w stanie Queensland. Jej dymiący wrak, leżący w gęstym lesie tropikalnym, dostrzeżono z samolotu poszukiwawczego.

Później z helikoptera opuścili się na miejsce wypadku policjanci i stwierdzili, że nikt nie przeżył. Samolot rozbił się 11 kilometrów od celu lotu. Przedstawiciel władz lotniczych powiedział, że maszyna leciała w deszczu i w chmurach, gdy zderzyła się ze zboczem góry.

Na krótko przed wypadkiem pilot samolotu Fairchild Metroliner informował przez radio, że wkrótce będzie lądował. Na pokładzie były dwie osoby załogi i 13 pasażerów.

Największa katastrofa lotnicza miała miejsce Australii w 1968 roku. Samolot Vickers Viscount rozbił się wtedy w pobliżu Port Hedland w zachodniej Australii - zginęło 26 osób.