Zanim ruszysz na stok, dobrze się przygotuj. Nie zakładaj nart, po trwającym kilka miesięcy sportowym "lenistwie". Zanim zjedziesz, dobrze się rozgrzej. A kiedy już przydarzy się kontuzja, to jej nie lekceważ. "Ból, ograniczenie ruchomości i obrzęk kolana powinny nas zaniepokoić. Nieleczona kontuzja może mocno rzutować na naszą aktywność" - mówi w rozmowie z RMF FM Jan Paradowski ortopeda, traumatolog narządu ruchu. I jak dodaje: bardzo wiele urazów zdarza się na początku, podczas pierwszego zjazdu za nartach.

Do jazdy na nartach trzeba zacząć się przygotowywać co najmniej dwa miesiące przed rozpoczęciem sezonu /Darek Delmanowicz /PAP

Urszula Gwiazda: Jakie błędy popełniają narciarze, którzy cały tydzień siedzą za biurkiem, a w weekend ruszają na stok?

Jan Paradowski: Najczęściej nie są przygotowani do takiej aktywności sportowej, tak urazowej, jak narciarstwo. Pamiętajmy o tym, że wcześniej powinniśmy pójść na siłownię i pod okiem trenera wzmocnić mięśnie, zanim wyruszymy na stok. Na nartach mogą nam zdarzyć się nieprzewidziane sytuacje: złe warunki atmosferyczne, ktoś może w nas wjechać i bez stabilnych, silnych mięśni, nie jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować.

Jakie mięśnie są ważne w narciarstwie?

Najczęściej mówi się o tym, że trzeba mieć silne nogi. Oczywiście mięsień czworogłowy, powszechnie znany. On jest bardzo istotny, ale nie zapominajmy o tym, że pośladki i plecy również odgrywają kluczową rolę. Bez silnej obręczy biodrowej, nasze mięśnie czworogłowe nie będą dobrze funkcjonowały.

Kiedy powinniśmy zacząć przygotowania do sezonu?

Najlepiej byłoby, gdyby pacjenci byli aktywni sportowo przez cały rok. Na pewno nie powinniśmy zostawiać tego na ostatnią chwilę. Natomiast realnie - jeżeli nie możemy sobie pozwolić na całoroczną aktywność - a chcemy wyjechać na narty, powinniśmy poświęcić przygotowaniom mniej więcej dwa miesiące. To taki czas, kiedy możemy nie zakwaszając mięśni, wstępny plan ćwiczeń zrobić na siłowni.  

Siłownia dwa, trzy razy w tygodniu?  

Dwa, trzy razy w tygodniu. Dzień regeneracji dla przeciętnego pacjenta powinien wystarczyć. Na początku nie powinniśmy chodzić codziennie. Ale co drugi, trzeci dzień.

A kiedy już jesteśmy na stoku i zdarzy się tak, że upadniemy. Nic konkretnego się nie stało: kości całe, ale boli i puchnie. I nie jesteśmy w stanie powiedzieć konkretnie, gdzie. To co wtedy?

Są pewne objawy, które są bardziej niepokojące i alarmujące. Oczywiście ból, ograniczenie ruchomości bólowe i obrzęk kolana, bo to jest najczęstszy staw, który ulega kontuzjom. To są takie trzy objawy, które są dla nas niepokojące. I proponuję, żeby wtedy naprawdę skorzystać z porady ortopedy.

Kiedy kolano puchnie, to nie czekamy, kiedy przejdzie...

... puchnięcie kolana, obrzęk kolana to jest stan, który wymaga sprawdzenia. I najczęściej coś w kolanie stało się nie tak. Obrzęk i ból nie biorą się z niczego.

Ale przecież można posmarować... i zjeżdżać.

Oczywiście, można tak podejść do sprawy. Ale widzimy jednak, że duży odsetek pacjentów jest niezdiagnozowany i ma problem, który po latach rzutuje na ich aktywność.

Najpierw "sypie" się kolano a potem reszta? Może być np. problem z biodrami?

Raczej odwrotnie. Raczej - i to nie jest urazowa sprawa - tylko w rozumieniu choroby zwyrodnieniowej, bo rzeczywiście choroba zwyrodnieniowa biodra rzutuje na nieprawidłową funkcję kolana. Właśnie te mięśnie przebiegają ponad stawem biodrowym i przyczepiają się w okolicy stawu kolanowego. W związku z tym to są stawy, które funkcjonują razem. Rzadziej patologia kolana wpływa na biodro, a bardziej choroba zwyrodnieniowa biodra rzutuje na prawidłową funkcję kolana. Ale to są sprawy nieurazowe.

A kiedy już jesteśmy na stoku, to kask, ewentualne ochraniacze, to nie są już zbędne gadżety.

Absolutnie nie. Bardzo polecałbym, żebyśmy kask rzeczywiście zakładali. Rozmawiamy tutaj o urazach kolana, bo są to najpowszechniejsze urazy narciarskie, brzemienne w skutki, ale jednak nie są śmiertelne i nie rzutują na egzystencję człowieka. Natomiast naprawdę ze stosunkowo błahego stłuczenia głowy możemy mieć gigantyczne problemy. Nie wspominając już o Michaelu Schumacherze i jego przypadku krwiaka w mózgu. Proszę pamiętać, że możemy być świetnymi narciarzami, ale ktoś może w nas wjechać. Takie wypadki się zdarzają. Ja swoją rodzinę pilnuję, żeby wszyscy mieli kaski założone.

To rzeczywiście jest tak, że kolano jest "piętą achillesową"narciarzy?

Dokładnie tak, zdecydowanie. Na drugim miejscu są zmiany przeciążeniowe pleców, ale to dotyczy pacjentów, którzy jeżdżą bardziej intensywnie. Albo zawodników.

Co konkretnie może się stać?   

Przede wszystkim możemy doznać skręcenia kolana. Najmniejszą sprawą, która może się wydarzyć, to jest skręcenie, uszkodzenie, tak zwanego więzadła pobocznego w kolanie. Najczęściej mamy ból od strony przyśrodkowej. Ale w dużym odsetku przypadków dochodzi jednocześnie do uszkodzenia bądź łąkotki przyśrodkowej, bądź więzadła krzyżowego przedniego w kolanie. Te schorzenia są już dużo cięższe w diagnostyce i wymagają rzeczywiście specjalistycznego podejścia.

I co wtedy?

Musimy zrobić badania obrazowe. Musimy przeprowadzić bardzo wnikliwe, trudne, badanie kliniczne. Trudne dlatego, że początkowo pacjenta boli, ograniczona jest ruchomość z powodu bólu, trudno jest wyczuć wtedy te drobne niestabilności, drobne objawy. A jest to konieczne dla postawienia prawidłowej diagnozy i rozpoczęcia jak najszybszego leczenia. Leczenia bądź rehabilitacyjnego, bądź operacyjnego. Ale jest to niezwykle istotne, żeby dobrze pacjenta od początku prowadzić, żeby nie zaniedbać siły mięśniowej. A z drugiej strony, żeby w wyniku zaproponowanego leczenia nie wyrządzić  większej krzywdy.

Czyli najważniejsze rady dla narciarzy: nie wchodzimy od razu na stok po dłuższej przerwie...

... pamiętajmy o tym, żeby przynajmniej dwa miesiące przed wyjazdem na narty chodzić na siłownię, wzmacniać mięśnie i je rozciągać. I pamiętajmy o jeszcze jednej sprawie, o której rzadziej się mówi: pamiętajmy o rozgrzewce.

Rozciągnięte mięśnie, rozgrzane stawy to mniejsze ryzyko kontuzji. Czy to jest mit?

To dotyczy każdego sportu. Narciarstwo nie jest tu wyjątkiem. Bardzo wiele urazów zdarza się na początku, podczas pierwszego zjazdu. Dotyczy to zwłaszcza osób, które nie są dobrze przygotowane mięśniowo do aktywności sportowej, do narciarstwa. Rozgrzejmy się. Może to być nawet spacer pod górkę z nartami. Pamiętajmy o tym, żeby porozciągać mięśnie zanim zapniemy narty.