66 tysięcy górników sprzeciwiło się w referendum prywatyzacji kopalń - to zdecydowana większość pracujących w śląskich zakładach. Dziś w Katowicach podano oficjalne wyniki głosowania.

Górnicy są przeciw, ale pojawia się pytanie: co dalej? Wyniki referendum nie mają bowiem dla nikogo żadnej mocy wiążącej. Związkowi liderzy mówią więc przede wszystkim o znaczeniu psychologicznym tego głosowania. Ich zdaniem rząd nie może nie uwzględnić głosów górników, którzy nie chcą prywatyzacji zakładów, przyjemniej w takiej formie, jak proponują władze.

Albo strona rządowa siądzie do rozmów, albo będziemy musieli wybrać inne formy – formy protestu sprzed 2 lat, kiedy broniliśmy kopalń przed likwidacją - ostrzegają związkowcy.

Zdaniem górników w rządowym projekcie prywatyzacji kopalń zbyt wiele jest niewiadomych – nie jest jasne, kto miałby przejąć kopalnie i co z zatrudnieniem. Ponadto górnicy twierdzą, że rząd próbuje cały proces przeprowadzić zbyt szybko.

Związkowcy chcą rozmawiać o przyszłości kopalń, a referendum traktują jako ostrzeżenie i sprawdzian dla rządu. Za tydzień spotkanie Zespołu Trójstronnego w Katowicach. Wówczas dowiemy się co na to władze.

Przypomnijmy. Zgodnie z rządowym programem dla Katowickiego Holdingu Węglowego poszukiwany będzie strategiczny inwestor, a Jastrzębska Spółka Węglowa częściowo ma trafić na giełdę. W ostatniej kolejności prywatyzowana ma być Kompania Węglowa.