Huśtawka na rynku walutowym doprowadza kredytobiorców do rozpaczy. Waluty gwałtownie drożeją, a potem ich ceny nieznacznie spadają. Wahania sięgają kilku groszy w ciągu zaledwie kilku minut. Euro kosztowało dziś już 4 złote i 92 grosze, za franka trzeba było zapłacić 3 złote i 33 grosze.

Sytuacja jest nerwowa, jak nigdy. Trwa przeciąganie liny między inwestorami a rządem. Inwestorzy podbijają kurs walut i osłabiają złotego, by sprawdzić gdzie jest granica cierpliwości polskich władz. To test, sprawdzanie, czy polski rząd ucieknie się do interwencji walutowej. Zastrzyk gotówki uspokoiłby rynek, ale nie na długo, bo wtedy spekulanci mogliby grać pod kolejną interwencję. wygrałby ten, kto miałby więcej gotówki.