Komu złotówki, komu…? Na rynku międzybankowym wciąż nie chętnych do inwestycji w polską walutę. Od rana złotówka słabnie: kurs franka osiągnął najwyższy od 27 miesięcy poziom, dolar już kosztuje powyżej 3 złotych. Przed południem za franka płacono 2,58 zł, za dolara 3,01 zł, a za euro 3,87 zł.

Na słabnącą złotówkę z największym niepokojem patrzą ci, którzy w najbliższych dniach płacą raty kredytu hipotecznego. Te rosną jak na drożdżach. Topnieją za to portfele posiadaczy akcji: ucieczka zagranicznych inwestorów z rynków wschodzących sprowadza indeksy GPW coraz niżej (wczoraj WIG20 zamknął się najniżej od ponad czterech lat).

Gwałtowne osłabienie złotego naraziło też na straty importerów, a klienci wielu sklepów więcej zapłacą za elektronikę czy ubranie. Cieszą się zapewne za to eksporterzy i ci, którzy dopiero zamierzają wziąć kredyt w walutach – bo warto go brać wtedy, gdy złotówka jest słaba.

A wszystko dlatego, że inwestorzy zabierają gotówkę i uciekają z nią do Stanów Zjednoczonych. I nie ma żadnego znaczenia, że to właśnie za oceanem rozpoczął się kryzys - kraj ten wciąż uznawany jest za oazę bezpieczeństwa. Ponadto inwestorzy wierzą, że to właśnie USA najszybciej wyjdą z recesji, a bankructwo Węgier czy Polski jest bardziej prawdopodobne niż plajta USA.