Na polską wersję 5. tomu przygód Harrego Pottera trzeba będzie jeszcze poczekać do stycznia. Tymczasem na świecie angielska wersja wciąż sprzedaje się jak świeże bułeczki. W sobotę w Stanach Zjednoczonych pod drzwi wielbicieli przygód małego czarodzieja trafiło aż 400 tysięcy zamówionych egzemplarzy książki.

Było to największe tego typu przedsięwzięcie w historii. Dostarczenie tak wielu egzemplarzy tak krótko po rozpoczęciu sprzedaży wymagało dokładnego planowania i pochłonęło – jak ujawnia „The Washington Post” – aż pięć miesięcy przygotowań. Uczestniczyły w nich największe domy wysyłkowe w Stanach Zjednoczonych.

Chodziło o to, by zastrzeżenia, że książka nie może trafić do czytelnika przed północą, nie uniemożliwiły jej dostarczenia jak najszybciej rano. Wiadomo było, że od powodzenia tej akcji zależeć mogą dalsze losy internetowej sprzedaży w przypadku podobnie gorących tytułów.

Na początku zeszłego tygodnia wydawnictwa wysłały książki do centrów dystrybucji internetowych księgarni, gdzie stworzono chronione przez całą dobę strefy Harrego Pottera. Tam książki pakowano.

W czwartek i piątek rozwieziono je do centrów dystrybucji, a lokalne placówki poczty miały już z góry przygotowane specjalne trasy, jakimi kierowcy wczesnym rankiem mieli książki rozwozić do domów.

Udało się. Przy okazji został ustanowiony rekord, który zostanie pobity prawdopodobnie dopiero przy okazji dystrybucji 6. tomu powieści.

20:35