W elektrownii atomowej w Temelinie doszło wczoraj do wyłączenia reaktora. Około godziny piętnastej przestał działać reaktor numer jeden. Wyłączył się automatycznie gdy testowano system jego chłodzenia.

Elektrownia w Temelinie od początku jest uważana przez ekologów za niebezpieczną. Zbudowano ją według rosyjskich projektów - takich samych jak te na podstawie których powstała elektrownia w Czarnobylu. Uruchomienie Temelina przed niespełna miesiącem wywołało gwałtowną reakcję Austriaków. "Tykająca bomba zegarowa" - jak o niej mówią - jest oddalona od czesko-austriackiej granicy jedynie o 60 kilometrów.

Wyłączenie reaktora w czeskiej elektrowni w Temelinie, do którego doszło wczoraj, nie było spowodowane błędem w systemie zabezpieczeń siłowni - takie oświadczenie wydał czeski urząd bezpieczeństwa atomowego. Reaktor wyłączył się w czasie testu układu chłodzenia, ponieważ takie otrzymał polecenie - powiedział rzecznik urzędu, Pavel Pitterman. "Nic nadzwyczajnego się nie stało" - uspokajał Pitterman. Teraz reaktor jest ponownie włączony.

Czesi dmuchają na zimne, ponieważ Temelin budzi wiele kontrowersji, na przykład wśród Austriaków. Obawiają się oni, że położona kilkadziesiąt kilometrów od ich granic siłownia nie spełnia współczesnych warunków bezpieczeństwa. Przeciwko uruchomieniu elektrowni protestowali ekolodzy, organizując blokady przejść granicznych między obydwoma państwami.

Z Wiednia relacjonuje korespondent radia RMF, Tadeusz Wojciechowski:

19:45