Wrocławski magistrat ukarał inwestorów, którzy nie dotrzymali umów i nie wybudowali w umówionym terminie hoteli czy biurowców. Zamiast okazałych budowli można na razie oglądać jedynie wielkie dziury wykopane pod ich fundamenty… W efekcie do miejskiej kasy wpłynie blisko pięć milionów złotych.

Musieliśmy tak postąpić, bo inwestorzy złamali zapisy umów - wyjaśnia Julia Wach z magistratu i dodaje: Zabezpieczeniem są kary umowne. Kara umowna to ostateczność, kiedy została już wyczerpana wszelka droga dojścia do porozumienia. Jest kilka takich inwestycji, w przypadku których naliczyliśmy karę.

Ukarany został między innymi inwestor, który nie wybudował - choć już powinien - luksusowego hotelu przy placu Katedralnym. To opóźnienie kosztowało go 2 miliony złotych.

Lista spóźnialskich - do ukarania w tym roku - wydłuży się prawdopodobnie o kolejnych kilkunastu inwestorów.