Kierowco zdejmij nogę z gazu! Już od połowy września po stolicy trzeba będzie jeździć nie więcej niż 50 kilometrów na godzinę. Ograniczenie ma zmniejszyć ilość wypadków.

Stołeczni radni postanowili wprowadzić ograniczenie opierając się na opiniach ekspertów. Ci twierdzą, że przy takiej prędkości ryzyko śmierci pieszego w wypadku maleje o 15 procent. Jedynie po ulicach stanowiących przedłużenie dróg krajowych (np. Trasa Łazienkowska) kierowcy będą mogli jeździć jak dotychczas -

60 km/h. Według statystyk, w wypadkach samochodowych w Warszawie co drugi dzień ginie człowiek. "W zderzeniu z szybko jadącymi samochodami piesi są bezbronni. Przy prędkości samochodu 60 km/h prawdopodobieństwo śmierci pieszego, który uległ wypadkowi, wynosi 85 proc. W przypadku, gdy samochód jedzie szybciej, piesi nie mają praktycznie szans przeżycia" - uzasadniał zmiany wiceprezydent Warszawy Tomasz Sieradz.

Obowiązek pilnowania niezdyscyplinowanych kierowców spadnie na policję. Na ulicach Warszawy pojawią gęsto porostawiane policyjne patrole. Oprócz tego po ulicach Warszawy mają jeździć policyjne wozy wyposażone w kamery. Za złamanie

przepisów kierowcy mogą zapłacić od 100 zł (przekroczenie dozwolonej prędkości o 10 km/h) do 500 zł (przekroczenie dozwolonej prędkości o 50 km/h). "Reguły przyznawania mandatów zostały wyraźnie określone, aby kierowcy nie próbowali naciskać na policjantów o niższe kary" - wyjaśnił Kazimierz Winiecki, zastępca

komendanta stołecznej policji.

We wtorek na ulicach Warszawy pojawić się mają plakaty informujące o nowych ograniczeniach prędkości. W nocy z 17 na 18 września ustawione mają być również na granicach stolicy specjalne tablice, które będą uprzedzać o zmianach kierowców spoza Warszawy. O tym eksperymencie drogowym w stolicy - i jego długiej historii opowiada reporter radia RMF FM, Marcin Firlej:

Ograniczenie prędkości na terenie zabudowanym do 50 km/h obowiązuje we wszystkich krajach Unii Europejskiej oraz w Czechach, Chorwacji i na Węgrzech.

15:20